niedziela, 13 stycznia 2013

rozdział 17



I co się stało? - zapytał Kakashi gdy zobaczył kochanka w drzwiach jego własnego domu.
Z Sasuke to nie zły drań, wiesz?
Domyśliłem się, ale co zrobił Naruto?
Można powiedzieć że zerwał. A właściwie uświadomił mu że przecież ze sobą nie chodzą.
No to nie ciekawie – stwierdził Hatake przytulając się do pleców ukochanego po czym zaczął go całować po szyi.
Widzę że tym razem poczekałeś aż chociaż zdejmę buty – uśmiechnął się zalotnie Iruka przyciągając partnera do siebie.
Mówisz tak jak bym za każdym razem jak wchodzisz do domu się na ciebie rzucał.
A może tak nie jest? - zapytał unosząc jedną brew do góry.
Oj tam, oj tam. - powiedział i wpił się w usta bronzowookiego.
   Po czym Kakashi wziął kochanka na ręce i wszedł z nim na piętro po schodach. Weszli do sypialni czekoladowooki został powalony na łóżko.
Nie wytrzymasz do wieczora co nie? - zapytał retorycznie.
Chciałabym ale nie wytrzymam tak długo, przez to jak ty na mnie działasz.

   „Jak on mógł to zrobić?” zapytał sam siebie Naruto rycząc, leżąc na swoim łóżku. Nie rozumiał dlaczego czuje się oszukany, on go kocha i był przekonany że z odwzajemnieniem zwłaszcza po tym co się między nimi działo. „Ale z niego dupek!”

Muszę ci się do czegoś przyznać – zaczęła Ino.
Tak?
Pod czas egzaminu zastosowałam na tobie moje jutsu zamiany ciał.
Wiedziałam! - powiedziała dumnie dziewczyna.
Ach tak?
Tak – powiedziała zielonooka robiąc zadziorny uśmiech.
   Po czym Sakura dostała buziaka w sam środek swojego wielkiego czoła.
Za co to? - zapytała zdziwiona dziewczyna rumieniąc się.
Za to jaka jesteś, że rumienisz się na odrobinę ciemniejszy kolor niż masz włosy, że zawsze wszystko wiesz, że masz te swoje wielkie czoło w którym posiadasz tyle informacji.
Ja jestem tylko różową mądralą z wielkim czołem ty jesteś ta przebojowa, ładna, zmysłowa, seksowna. Przy tobie jestem nijaka jak woda.
Nigdy o sobie tak nie mów! Nie pozwalam!
Taka jest smutna prawda kochanie. - powiedziała spokojnie.
Ale nie dla mnie, dla mnie jesteś słodziutką, mądrą, różowowłosą. To że nie jesteś tak przebojowa jak ja nie znaczy że jesteś nijaka!
Mówisz tak bo masz hopla na moim punkcie – roześmiała się zielonooka.
Mam, ale mówię szczerze. Zresztą nie jesteś na pewno tak nijaka jak myślisz, pewnie mamy kilka wspólnych cech.
No na pewno nie seksapil – powiedziała śmiejąc się sama z tego.
Kto tak powiedział? - zapytała szczerze Ino – mnie nie kręci tylko i wyłącznie twój intelekt ale również charakter jak i ciało. Prawda jest taka że podobasz mi się pod tym względem zresztą nie tylko mi...
Tak? Niby komu jeszcze?
Niejaki Rock Lee. Zresztą podobno nawet poprosił cię o chodzenie. Nie powiem jak się o tym dowiedziałam poczułam się zazdrosna.
O niego? Pewnie ty go nawet nie widziałaś na oczy. Zresztą on pewnie zrobił sobie ze mnie jakiś głupi żart.
Nie ważne, poczułam się zazdrosna o ciebie, a wiesz czemu? - spojrzała się prosto w zielone tęczówki - Bo cię kocham.
   Sakura zrobiła się wiśniowa.
Wiśniowy kwiat wiśni. Zabawne – przyznała blondynka.
To ty za mnie robisz „wisienkę”.
Ciekawe czy jestem w stanie zrobić z ciebie „buraczka” - puściła dziewczynie perskie oczko. - jak myślisz?
A co chcesz sprawdzić? - zapytała zmysłowym głosem, szepcząc jej do ucha.
Szczerze mówiąc, to tak.
   Oczy różowowłosej na ułamek sekundy rozszerzyły się ze zdziwienia.
W porządku – spojrzała na dziewczynę – mamy półtorej godziny do przyjścia twoich rodziców. Jeśli chcesz możesz to wykorzystać.
Ale ja zacznę przesadzać to mnie powstrzymaj, ok?
   Dziewczyny położyły się na łóżku. Chwilę później rozbierały się wzajemnie z ubrań. Całowały się ocierały się swoimi ciałami o siebie. Sakura która na początku była trochę nieśmiała i nie wiedziała za bardzo co ma robić teraz nie była bierna.    Odwzajemniała każdy pocałunek, dotyk. Blondynka szalała przez nią. Ukochana ni mniej ni więcej doprowadzała ją do białej gorączki.
   Te półtorej godziny dziewczyny wykorzystały w całości na siebie, poznawając tym samym swoje ciała nawzajem.

   Kakashi i Iruka do końca dnia nie wyszli z sypialni w domu „delfinka” delektując się swoją obecnością.

   Nie wątpliwie dwie pary szczęśliwych ludzi.

   Uchihe ruszyło trochę sumienie. „Jak ja to mogłem zrobić?” pytał sam siebie mając przed oczami twarz ukochanego. Twarz która nie była uśmiechnięta i rozpromieniona jak zawsze tylko smutna. Po śniadym policzku blondyna spływa pojedyncza łza, jednak oczy próbują mówić że jest silny. Sasuke jeszcze nigdy w życiu nie widział takiego Naruto. Sam chciał coś sobie zrobić za to że skrzywdził niebieskookiego. Ale za to ze go zranił a nie za to co powiedział bo uważa że powiedział prawdę, nikt nigdy nie powiedział że są razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz