niedziela, 27 stycznia 2013
Impreza u Oćka.
-Normalnie wam powiadam, poszedłem sobie do tej mojej stodoły, bo w sianie miałem aparaturę do bimberku a tu nagle jak pieprzło, to pół wsi nam wysadziło…
Wszyscy z wielkim zainteresowaniem słuchali Dziadka Ignaca xDD
-Potem przyjechał inspektor z miasta, ale zastał same gruzy, wiec wziął w dupę w troki i pojechał dalej. Komisja tez była od zadań specjalnych i robili różne ekspertyzy, ale nic nie wykryli.
-A Dziadku Ignacu to powiedziałeś im, ze bimbrownia pieprzła?
-Chłopcze o twarzy rekina, chyba spadłeś z kibla! Powiedziałem, że to ruskie dwa granaty przeciwlotnicze nam w stodołę rzucili.
-I uwierzyli? – Liderosław wielkie zainteresowanie xD
-No a jakże! Później takiego Ivana i Borysa ścigali, co lewą wódkę z Białorusi poprzez granice z Rumunią do naszej wioseczki transportowali i sprzedawali na pobliskim ryneczku.
-I co złapali ich?! – Sasori zainteresowanie jak nigdy w życiu.
-No to nie! Zatrzymali ich na granicy z niemczulami.
-Chryste panie na bananie!
-Co Daruś?!
-Dziadek ty mi nie mów, ze opowiadasz tą historie o bimbrowni i ruskich , wyssaną z bóg wie z czego?!
-Ona nie jest wyssana z bóg wie czego, tylko na prawdziwych faktach oparta.
-Dziadek, ale to się nie zdarzyło!
-Jak się nie zdarzyło?! Przecież ledwie przeżyłem wybuch mojej bimbrowni! Jakbym nie był umierający to sam bym tych ruskich gonił.
-Dziadku Ignacy, ale oni przecież nic ci nie zrobili.
-Jak to nie Panie Liderosławie?! Przecież to przez nich mi bimbrownia pieprzła jak w 39! >.<
-Ale sam mówiłeś, że ci sama pieprzła!
-Bo to tylko takie pozory ruskie robią!
-Aaa… to bardzo logiczne i rozsądne. -Lider udaje, że „myśli” xD
-No chłopaki, już ci trza jakiegoś napitka znaleźć bo mnie suszy jak psu brata mać.
-Dziadku , ale już wszystko obaliliśmy! T^T
-Nie tragizuj chłopcze z nagą klatą, jak gladiator! Zawsze znajdzie się jakieś wyjście!
-Ale jakie dziadku?! Jakie?! T^T
-Karczmę przydrożną tu macie?
-No, a jakże.
-No to już mamy wyjście!
-Dziadku Ignac! Ty to jednak masz łeb!
-No a jakże! Gdyby nie mój zmysł wojenny, i zdolności przywódcze to już dawno byłby koniec świata i całowalibyście mnie w dupę.
-Ale jak byłby koniec świata to nie moglibyśmy cię całować.
-Kisame, dziecko drogie, nie myśl.
No i wszyscy uradowani wybyli do klubu Oćka. Lecz tylko jednej osobie się ta cała impreza nie podobała…a właściwie Darusiowi oO A czemu? A skąd mam wiedzieć! >.<
No więc Dziadek Ignac rozpoczął imprezkę. Zaraz poderwał jakieś panienki, wyśmiał wódkę od Pakistańczyków, i powiedział, że jego bimberek lepszy.
-Hej Oro!
-Cego Itachi?!
-Polej no tu tej kiepskiej wódki!
-Jak ci nie passssuje, to nie pij!
- Płace to wymagam i morda w kubeł! xD
Oruś się napiął. Przychodzą, chlają, psują, robią bałagan, i jeszcze mają do niego pretensje. Szczyt bezczelności. ;D
Nagle Dziadek Ignac podszedł do Oćka, złapał go za broda i…
-To ty!!! To ty mi w 79 wysadziłeś bimbrownie!!!! >.< Niech ja cię tylko dorwę, ty ruski kolaborancie!
-O zessss w dupę! To ty jesteś Dziadek Ignac?! Pogromca russssskich?!
-A tak kolaborancie!
I Orochimaru w akcie desperacji uciekł z baru. Dziadek pognał za nim.
Czyli calutki bar, został pod nadzorem Akatsuki.
Czyli chlano do nieprzytomności. A Kakuzu powiedział, że u nich na chacie żarcia jest pełno, ale nie będą go jedli,bo mają sobie wynieść z baru, bo nie będzie pieniędzy marnotrawił na zakup w biedronce żarła.
-Deidara, co ty masz pod płaszczem? oO
-Oprócz mojego boskiego ciała, to 4 litry żołądkowej gorzkiej i snickersy.
-Łee…a nie mogłeś zwinąć 3bita?
-Sasori, ja nie lubię 3bitów.
-Tobi lubić 3bity!! ^^
-A ten co tu robi? =.=
-A się pewnie przywlókł!
-Kocham cię Senpai!!! ^w^
- =.=”
-Chodź Dei, bo się jeszcze czymś zarazimy.
Odeszli w kąta xD
-Możesz, mi powiedzieć, czemu to nie jest twój dziadek?
-Skoro nalegasz…
- =.=”
-No bo mój tata Zbysiu i mama Mariolka urodzili mnie.
-Tata cię urodził?! O.O
-Znaczy mama mnie urodziła >.<
-I co dalej?
-Nazwali mnie Daruś.
-O.O Ale przecież…
-Wiem, wiem. Mówię, wszystkim, ze Deidara jestem. Wtedy laski na mnie lecą. ^^
-Wcale nie nie lecą! Jesteś gejem! >.<
-Nie gejem, tylko bi! Ale do rzeczy. No więc, jak byłem mały, to się u nas pojawił Ignac. I powiedzial, że z nami zamieszka.
-I?
-I zamieszkał. I nazywaliśmy go dziadkiem.
-Wieć to nie twój dziadek…hmm..
-No nie mój… A tak w ogóle on jest chory psychicznie. Od momentu jak mu ruskie bimbrownie rozwalili, to mu tak odwala, i wmawia ludzią, że sławy zna. Np, jak z Julkiem Cezarem, i Napoleonem.
-Dziwna sprawa.
-No właśnie, wiem! I dlatego nie chcialem, żeby się pojawił.
-No to jak się wszystko wyjasniło, to może cyk po kieliszeczku? ^^
-Żołądkowej?
-Nie! Oczywiście spirytusu!
-A to z miła chęcią! ;D
******
Tymczasem wszyscy zapomnieli o mafii xD
-Ej, Edek!
-Cu tam chcesz Mietek?!
-Dawaj zeżremy im całe zapasy!
-Hehe, niezłe! A poczekaj to zawołam innych.
I tak mafia obżarła i zdemolowała siedzibe Brzasku
A Brzask zdemolował bar Oćka, który nadal uciekał przez Dzadkiem Ignacem ;DD
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
zajebciaste..!;D
OdpowiedzUsuń