niedziela, 13 stycznia 2013
rozdział 21
Kakashi obudził się w uścisku bruneta,
„Jak on słodko wygląda jak śpi” pomyślał.
Nie wątpliwie coś w tym było. Iruka z rozpuszczonymi włosami i z niewinnym, delikatnym uśmiechem na ustach wygląda jak anioł, mały chłopczyk który zgubił gdzieś swoją mamę.
Nagle orzechooki wtulił się w srebrnowłosego jeszcze bardziej.
Dzień dobry kochanie – powiedział Hatake całując bruneta czuje w usta.
On tylko się zarumienił, spuszczając wzrok i z powrotem wtulając się w kochanka.
Od tej nocy Umimo już wiedział że kocha tego schinobi, że oddał by za niego życie, po prostu wie że go kocha, że jest w nim bez odwrotnie i bez warunkowo zakochany.
Kakashi też wie że to nie była jego kolejna przygoda na jedną noc, o nie. Kochał się on wiele razy, z dziewczynami, z facetami... ale nigdy robiąc to nie czuł się tak cudownie spełniony jak po wczorajszej nocy.
Hatake... - zaczął niepewnie Iruka – pytam się bo nie wiem...
tak?
Czy my po tej nocy... no czy my jesteśmy razem? - zapytał z lekkim zażenowaniem.
A chciałbyś? - zapytał obejmując go ramieniem.
Tak – powiedział wtulając się w niego jeszcze bardziej.
W takim razie możesz wszystkim mówić że masz faceta – powiedział całując go w policzek.
Iruka zrobił wielkie oczy. Chciał tego pomino że nie wie czy jest na to gotowy, ale kto by w takich chwilach myślał logicznie i racjonalnie? Jest tak szczęśliwy że ma kogoś, że w końcu nie jest sam.
Jedyne czym zawraca sobie głowę Umino jest Natuto i jego drużyna, a w zasadzie jak sobie radzą.
Kiba patrzy się w niebieskie tęczówki z niedowierzaniem.
Ty... spróbujesz się we mnie zakochać? - zapytał brunet sam w to nie wierząc.
Tak. Ja nikogo nie mam, ty też nie... a poza tym może dzięki tobie wyleczę się z niego. - patrzył na osłupionego Inuzuke – ale nie teraz, muszę wracać do drużyny – odwrócił się i miał już iść gdy nagle bronzowooki wstał, objął blondyna w pasie przyciągając go do siebie i pocałował namiętnie w usta blondyna na odchodne.
Nie pytaj za co, przecież muszę dać ci się we mnie zakochać, prawda?
Uzumaki tylko się uśmiechnął i poszedł dalej. Po kilku minutach swojej wędrówki spotkał Sakure z napełnionymi termosami.
Hej! - przywitała się – gdzie byłeś? - zapytała.
Poszedłem się przejść, nie wytrzymałbym tyle z Sasuke sam na sam.
Rozumiem - „a właściwie to wcale nie rozumiem!” dopowiedziała sobie w myślach”
Po kilku minutach weszli na malutką polankę na której się umówili z czarnookim, i rzeczywiście czekał tam na nich ale nie sam, no i nie czekał, tylko całował. A konkretnie całował nie jakiego Nejiego,
2/3 drużyny siódmej patrzyło na tą scenę z wielkimi oczami. Sakura patrzyła pytająco to na Uzumakiego, to na Uchihe. Dziewczyna już nic nie rozumiała „myślałam że oni są razem”.
Tą sielankę przerwał Naruto głośnym chrząknięciem oznajmiającym ich przybycie.
O jesteście już – powiedział beznamiętnym tonem.
To ja już pójdę, pewnie już na mnie czekają – rzucił w stronę czarnowłosego i zniknął w krzakach.
Sakura i Naruto udawali że nic się nie zdarzyło. Zapakowali termosy w plecaki i poszli razem zaatakować jakąś drużynę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz