niedziela, 13 stycznia 2013
rozdział 22
Atmosfera w drużynie była napięta. Naruto w dalszym ciągu patrzył na szatyna rozżalonym wzrokiem.
„Mówił że mnie kocha, a potem stwierdził że nie jesteśmy razem. A teraz obściskuje się z kolesiem którego zna tak krótko” pomyślał Uzumaki.
Sakura nie wytrzymała napięcia i po raz kolejny wykorzystała swoją linię obrony i powiedziała:
Idę po wodę, dajcie mi swoje termosy – podali jej posłusznie swoje przedmioty – zaraz wracam – oznajmiła po czym zniknęła w krzakach.
Naruto dlaczego się tak na mnie patrzysz – zapytał lodowato Uchiha mierząc go zimnym wzrokiem.
Głupie pytanie (…) zresztą mówisz tak jak by cię to coś obchodziło...
Bo obchodzi . Strasznie mnie to wkurwia.
Naruto spojrzał w przestrzeń przed sobą.
Całowałeś mnie... dotykałeś (…) powiedziałeś że kochasz (…) - tu spojrzał na Uchihę, w jego czarne martwe tęczówki – myślałem że to oczywiste, że po tym wyznaniu... jesteśmy razem... Byłem przy tobie szczęśliwy i chciałem być z tobą. Obdarowywać cię nim – tu spuścił wzrok – po zdaniu pierwszego egzaminu byłem tak z nas dumny... wtedy... nie wiem dlaczego się tak zachowałem, to był impuls – do oczu blondyna napłynęły łzy – gdybym wtedy wiedział że tak to się potoczy... - jego głos się załamał.
Sasuke patrzył na niebieskookiego i nie wiedział dlaczego ale, chciał go jakoś pocieszyć.
Nic się przecież takiego nie stało młotku. Jeśli chodzi o mnie już się o to nie gniewam – powiedział jakby unosząc kącik ust ku górze.
Stało się – powiedział wstając z miejsca po czym podszedł do czarnowłosego – powiedziałeś że nie jestem z ciebie wart. Nie byłem wart tego by się ze mną gdzieś pokazać, nie byłem wart tego żeby wspaniały pan Uchiha przyznał się że kocha faceta...
Sasuke patrzył na niebieskookiego z wielkimi oczami, nigdy nikt nie był wobec niego tak szczery jak ten młotek w tym momencie.
Płakałem przez ciebie choć nie byłeś i nie jesteś tego wart - ciągnął dalej – cierpiałem przez ciebie, uwierzyłem ci i to był mój błąd – kucnął koło szatyna patrząc mu prosto w oczy – nie obchodzi mnie co robisz ze swoim życiem, rób co chcesz nic mnie to nie obchodzi, ale nie krzywdź innych dookoła, jeśli nie potrafisz kochać to nie rozkochuj w sobie innych. - Sasuke prychnął – Mówię poważnie. Jak on tam ma... Neji? Oszczędź mu mojego losu uwierz TO BOLI!
Powiem ci coś Naruto.
Co niby?
Ja naprawdę coś do ciebie poczułem – oczy blondyna rozszerzyły się – ale faktem jest też to że to był nieformalny związek o którym nikt nic nie wiedział i faktem też jest to że ze chciałem żeby tak zostało.
Ze wszystkim się zgadam oprócz jednego. Ty nie mogłeś mnie pokochać, nie taka bryła lodu jaką jesteś.
Sakura wróciła po kilku minutach i poszli przed siebie.
To był czyjś krzyk, prawda? - zapytała dziewczyna patrząc na chłopaków.
Nie przejmuj się Sakura – powiedział Uzumaki starając się uspokoić dziewczynę. - zaraz wracam – powiedział idąc w krzaki, pewnie na stronę.
Kiedy wrócił Sasuke bez większego zastanowienia kopnął niebieskookiego w brzuch, a ten poleciał kilka metrów dalej.
Gdzie jest prawdziwy Naruto?! - zapytał rozwścieczony Uchiha.
Co?! - zapytał zdziwiona Sakura.
Nie wiem o czym mówisz – powiedział blondyn.
Co się stało z zadrapaniem na twojej twarzy? - zapytał rzeczowo czarnooki – i twoja pochwa na szurikeny jest na lewej nodze, a on jest praworęczny. Jesteś gorszy w transformacji niż Naruto. Słaba podróbka.
Co za pech. Skoro mnie rozpoznałeś to chyba nie mam wyboru. - powiedział intruz i stanął w obłokach dymu – Kto z was ma zwój! - zapytał ruszając na Sasuke – więc użyję siły!
Chłopak nie wiele myśląc skoczył w bok, wykona kilka pieczęci i powiedział w myślach „Katon, Housenka no Jutsu” co znaczyło „żywioł ognia, ogień feniksa”. Po czym z jego ust wydobywały się kule ognia które kierował w stronę wroga.
Hej Sasuke! - wrzasnął prawdziwy już Naruto związany leżący w krzakach.
Jejku, ty idioto... - powiedział cicho czarnowłosy po czy rzucił w niego kunajem przecinając linki w które był związany Uzumaki.
W porządku, dzięki.
Widzę słaby punkt, mam szczęście! - po czym rzucił w Sasuke kunajem z samozapalającą się metką która po wbiciu się w gałąź, za którą chował się szatyn, zapaliła się.
Sasuke od razu spadł na ziemię.
I znów szczęście, jeśli się poruszysz zginiesz! - powiedział napastnik zza pleców młodszego trzymając przy jego karku kunaj. - podaj swój zwój, bez gwałtownych róchów. - rozkazał.
Sasuke! - wrzasnęła przerażona Sakura widząc to.
Nie wiadomo skąd zza wyleciał kunaj atakując zamaskowanego. Niestety udało mu się uskoczyć.
Nie uciekniesz mi! - wrzasnął narwany Naruto.
Zawsze się spóźniasz Naruto! - zarzucił mu Uchiha po czym skoczył i wbił się swoim kunajem w ciało wroga.
Sasuke! - krzyknęła piskliwie różówowłosa.
Nie stój tak Sakura! Może nie być sam! Słuchaj, jeśli się nie skupisz naprawdę zginiesz! - po tych słowach odepchnął przeciwnika od siebie.
Co za pech... to że przyszedłem sam, obróciło się przeciwko mnie. - po czym uciekł.
Uciekł – stwierdził.
Po tym usiedli pod starym drzewem i Sasuke zaczął mówić:
Jeśli nasza trójka zostanie rozdzielona, nie ufajcie nikomu, nawet jak będzie wyglądać jak jeden z nas. Istnieje możliwość że to wróg używający Techniki Przemiany w jednego z nas.
Więc co powinniśmy zrobić? - zapytała Sakura.
Ustalimy hasło.
Hasło? - zapytał zdziwiony Naruto.
Jeśli ktoś wypowie złe hasło, zakładamy że to wróg. Nie ważne jak wygląda, rozumiecie? Powiem to tylko raz więc słuchajcie uważnie, ok? Najpierw macie zapytać: „Piosenka, ninja Ninki?” odpowiedzią jest:
„Wielu przeciwników wszczynających burdę, to wielka szansa. W cichym otoczeniu, brak jest kryjówek. Najważniejsze dla ninja to znać odpowiedni czas. Czas w którym wróg jest zmęczony i nieprzygotowany” to wszystko – oznajmił.
Dobrze – powiedziała Sakura.
Możesz to powiedzieć jeszcze raz? - poprosił Naruto.
Mówiłem że powiem tylko raz.
Nie zapamiętałeś tego? - zapytała zielonooka. - Jesteś głupi? - zapytała czysto retorycznie. - Ja zapamiętałam to od razu – pochwaliła się dziewczyna.
Też doskonale to zapamiętałem! - skłamał niebieskooki. - po prostu chcę to usłyszeć jeszcze raz, by się upewnić...
Ja zatrzymam zwój – zmienił temat Uchiha.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz