niedziela, 13 stycznia 2013
rozdział 12
Dni mijały za dniami. Drużyna siódma wraz ze swoim senseiem wypełniali proste misje, które były tak nudne że nie podobały się Naruto. Jednak mijały one bardzo szybko, gdyż były one tylko małą przeszkodą by spotkać się ze swoją ukochaną osobą.
Na treningach Sasuke jak zawsze okazywał się najlepszy co wkurzało niebieskookiego. Sakura nie zwracała większej uwagi na to że czarnooki się popisuje przed blondynem.
Zielonooka nie patrzyła na nich podejrzliwie, jednak nie można powiedzieć tego samego o Kakashim, który patrzył na chłopaków z zaciętością.
Sensei spojrzał na zegarek i powiedział:
Na dzisiaj starczy, możecie iść do domu – i zniknął w obłokach dymu by pojawić się przed wejściem do akademii.
Sakura jeśli chodzi o to co ostatnio widziałaś – zaczął Sasuke
Nic nikomu o tym nie powiem – uśmiechnęła się do chłopaków.
To dobrze – powiedział szatyn z beznamiętnym wyrazem twarzy.
Do jutra – powiedziała dziewczyna odwracając się w kierunku swojego domu.
Do jutra – odpowiedział blondyn szczerząc się jak zawsze.
To co robimy? - zapytał czarnooki tuląc się do pleców niebieskookiego.
Może ramen? - zapytał nie zdejmując uśmiechu z twarzy.
Myślałem raczej o czymś innym powiedział szczerze, przyciągając go bardziej do siebie i całując w szyje. - może później ramen?
Nie. Jak do ciebie wejdziemy to nie wyjdziemy.
Kiedyś wyjdziemy – powiedział czarnooki uśmiechając się przy tym.
Tak ale najpierw umrę z głodu.
Spojrzeli po sobie i roześmiali się.
W tym czasie Kakashi wraz z innymi schinobi siedział na zebraniu u hokage, w sprawie zbliżającego się egzaminu na chunina.
Hatake zdecydował się zgłosić całą swoją trójkę.
Kakashi na zajutrz powiedział swoim uczniom o egzaminie.
Naruto cieszy się na ten test jak głupi. Po tym cały dzień chodził jak nabuzowany. Blondyn jak nigdy biegał po swoim mieszkaniu w celu szukania zwojów potrzebnych mu do nauki. To wyglądało komicznie. Zwijał i rozwijał zwoje z których i tak nic nie rozumiał.
Sasuke postanowił uczyć się pod kątem poznawania nowych technik.
Natomiast Sakura daje korepetycje swojej ukochanej, której drużyna również została zgłoszona.
Nie wiem czy dobrze robisz – powiedział Iruka do Hatake.
O co chodzi?
Oni nie są gotowi – powiedział pewny słów które wypowiada – to moi byli uczniowie, znam ich. Wiem na co ich stać. Obawiam się że sobie nie poradzą.
Nie wierzysz w Sasuke i Sakure? - zapytał Kakashi unosząc jedną brew.
Wierzę ale...
Od kąd skończyli akademie cała trójka zrobiła postępy wiesz?
Tak ale...
Poradzą sobie – uciął krótko srebrowłosy.
Matrwie się o Naruto. Sakura dużo wie, Sasuke dużo umie...
Poradzi sobie, przecież nie będzie sam. Zresztą będzie mógł liczyć na Sasuke – powiedział śmiejąc się.
No fakt – powiedział Iruka przypominając sobie scenę przed salą lekcyjną i w sali.
Czyli że przy tobie odwalili już jakąś szopkę? - zapytał uśmiechając się przy tym.
Powiedzmy.
A może ty byś ze mną „odwalił” jakąś szopkę? - powiedział Hatake, szepcząc mu seksownie do ucha.
Cała trójka szła przez długi korytarz w towarzystwie innych geninów do sali w której ma odbyć się pierwszy egzamin na chunina.
Na korytarzu przed ich przyjście wydarzył się jakiś incydent, było to widać po tym że wokół kilku osób zebrało się koło gapiów.
Nagle ich wzrok zwrócił się w innym kierunku. W ich kierunku a konkretnie na Uchihe. Chłopak nic sobie z tego nie zrobił. Często ludzie na niego patrzą i mówią do siebie „ patrz to Sasuke Uchiha jedyny który przeżył z jego klanu” tak jak by tego nie słyszał.
W środku kółka było dwóch geninów z wioski liścia, nie byli wiele starsi od nich, bardzo możliwe że byli w ich wieku. Nie wyróżniali się niczym szczególnym, no może poza szczegółem że teraz są w centum uwagi. Jak się dowiedzieli z szeptów, ci dwaj nie chcą nikogo wpuścić do sali w której ma się odbyć egzamin. Więc jeden odważny również genin z wioski liścia postanowił coś na to poradzić. Jednak że bez skutecznie i wylądował na glebie. W tedy jedna dziewczyn która zajęła się poszkodowanym rzekła:
Proszę przepuście nas, musimy tam wejść.
Zbliżyła się do chłopaków by spojrzeć na nich swoim błagalnym wzrokiem, jednak dostała od jednego z nich tylko w twarz. Na co po korytarzu rozniósł się szept „co za cham!”.
Czy wy nie rozumiecie że robimy wam przysługę? Przecież z was są dzieci nie poradzicie sobie na tym egzaminie. Na pewno nie zdacie więc po co was wpuszczać? - powiedział jeden z nich.
Chunin jest odpowiedzialny za nie powodzenie misji, za śmierć członka drużyny, to za dużo jak dla was – dopowiedział drugi.
Argumentujesz słusznie – rzekł Sasuke – ale nas musisz przepuścić – powiedział pewnie i zdecydowanie idąc przez tłum wraz ze swoją drużyną do drzwi. - I usuń barierę genjutsu którą tu postawiłeś – zwrócił się do jednego z nich – mamy sprawę do załatwienia na trzecim piętrze.
O czym on mówi? - zapytał jeden z obcych im geninów.
A więc zauważyłeś? - zwrócił się do Sasuke.
Sakura powiedz – zwrócił się czarnooki do dziewczyny – ty pierwsza zorientowałaś się co jest grane, prawda? Zdolności analityczne i wiedza genjutsu... wszyscy wiemy że jesteś w tym najlepsza – dość niechętnie to przyznał.
Sasuke... - szepnęła cicho – Dziękuje – dodała – Oczywiście! Od razu to spostrzegłam! Przecież jesteśmy na drugim piętrze! - powiedziała pewna siebie i tego co mówi.
Na co Naruto twierdząco pokiwał głową. W tym samym momencie numer sali zmienił się niczym przy użyciu czarodziejskiej różdżki.
Całkiem nie źle – pochwalił jeden z geninów blokujących złe drzwi – jesteście bardzo spostrzegawczy, ale – i w tym momencie zaatakował Sasuke.
Czarnooki nie czekał ani chwili, od razu chciał go zablokować i ewentualnie oddać.
Nagle pomiędzy nimi znalazł się chłopak który był jeszcze chwilę temu na ziemi, powalony pewnie przez tego samego chłopaka.
Chłopak w zielonym stroju zablokował jedną ręką kopnięcie Uchihy a drugą tego genina.
„Jest szybki” pomyślała Sakura „ to nie jest ta sama osoba która przed chwilą dostała lanie” dodała.
„Powstrzymał moje kopnięcie” stwierdził w głowie czarnowłosy „co jest z chakrą w jego dłoni?”
Hej – rozmyślania przerwał dość wysoki chłopak z długimi brąz włosami i wielkimi oczami w kolorze mleka – To nie miało tak wyglądać – zwrócił się do chłopaka w zieleni, zdaje się że kolegów z drużyny – mieliśmy się nie rzucać w oczy – dodał.
Ale – powiedział wysoki, czarnowłosy chłopak z krzaczastymi brwiami o nienaturalnie okrągłych oczach, w zielonym stroju.
No nie... - powiedziała dziewczyna ta sama która nie dawno dostała w twarz patrząc na kolegę z drużyny, który zwrócił swój wzrok na różowowłosą.
„On, po jego ranach nie ma już śladu, czyli blefował” myślał Sasuke.
Tymczasem brefka zbliżał się w kierunku zielonookiej. I powiedział:
Nazywam się Rock Lee a, ty jesteś Sakura, tak?
Tak – odpowiedziała nie pewnie.
A on na to:
Zastań moją dziewczyną! - powiedział czerwony jak piwonia, puszczając jej zalotnie oczko – Będę cię chronił aż do śmierci!
Bez chwili wahania rzekła:
Nigdy w życiu – powiedziała jak na wielkie zaskoczenie bardzo spokojnie i z opanowaniem.
Na co Lee od razu spochmurniał. Sasuke i Naruto którzy stali tak że pomiędzy nimi stała ta dwójka. Patrzyli na to z wielkim zdziwieniem spoglądając na siebie porozumiewawczo.
Ty tam – powiedział mlecznooki do Uchihy – przedstaw się – zażądał.
Jeśli chcesz poznać czyjeś imię, najpierw podaj swoje – odpowiedział.
Jesteś nowicjuszem? - zapytał równie pewny siebie co czarnowłosy. - Ile masz lat?
A co cię to w ogóle obchodzi? - powiedział z kpiną w głosie.
Co?!
Na co Sasuke odwrócił się na pięcie i szedł z kierunku swojego chłopaka.
Hej! Sasuke! Naruto! Chodźmy! - powiedziała z entuzjazmem – wzięła chłopaków za ręce i poszli w kierunku schodów.
„ Proszę, proszę, zbiorowisko potęg” pomyślał szatyn „Taki egzamin na chunina”
Przed salą czekał na nich Kakashi. Patrzyli na niego tępo zastanawiając się co on tu robi.
Rozumiem, więc cała wasza trójka przyszła – stwierdził widząc drużynę. - teraz oficjalnie mogę zgłosić was na ten egzamin.
Co pan ma na myśli? - zapytała zielonooka.
Prawdę mówiąc, w egzaminie mogą wziąć udział tylko kompletne trzyosobowe grupy, udział pojedynczych geninów jest zabroniony.
Więc jeśli przyszli by tu beze mnie, nie wpuścił byś ich do środka?
Dokładnie. I w tym samym momencie dla nich skończył by się egzamin. Ale przyszliście tutaj z własnej nieprzymuszonej woli... Dobra robota, jestem z was dumny, z mojej drużyny. A teraz wchodźcie i odsunął się by mogli wejść.
I weszli do środka do niewiadomego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz