środa, 9 stycznia 2013

Wybuch Deidara x Hinata



       Wstawał poranek w jednym z większych miast portowych w Kraju Ognia. Rzadka mżawka siąpiła z szarego nieba, akcentując spowijającą ulice mgłę. Ochrypły śmiech dziwki długo pobrzmiewał na opustoszałych ulicach się ulicami. Morska bryza zamiast orzeźwienia, niosła ze sobą zapach podgniłych ryb. Koty zaciekle wojowały ze sobą o kawałek śmietnika. Pod osłoną nocy ludzie kradli, zabijali i oszukiwali. Niczym nie przejęte szczury zajmowały się swoimi sprawami. Blondyn patrzył na to wszystko z niesmakiem, podniósł kołnierz płaszcza osłaniając się, choć trochę przed deszczem i stanął pod ścianą jednego z magazynów, by więcej nie moknąć. Wyraźnie na kogoś czekał. Pół metra dalej pijak w objęciach rynsztoka zaczął śpiewać. Deidara kompletnie ignorując go ze zniecierpliwieniem wpatrywał się w wylot uliczki, gdzie po chwili zamajaczyła wysoka postać z olbrzymim mieczem przewieszonym przez plecy. Blondyn mimowolnie skrzywił się, nie tego się spodziewał.
-Gdzie jest Sasori no danna?
-Lider miał do niego jakąś sprawę. Mężczyzna w uśmiechu ukazał ostre zęby. Blondyn zmarszczył brwi, szukając klucza nie przepadał za Kisame. Po chwili otworzył drzwi do starego magazynu. Ogromne pomieszczenie, w którym walały się puste kartony, było przeraźliwie wilgotne i zimne. Obłażący tynk dopełniał obskurnego wrażenia. Pod jedną ze ścian przywiązana do krzesła siedziała półnaga dziewczyna. Była chorobliwie blada, długie czarne pasma włosów zasłaniały jej twarz, jednak nie całkowicie, widać było, że zawiązane ma nawet oczy. Na dźwięk kroków nawet się nie poruszyła.
-Ona ma wiedzieć gdzie jest Jinchuriki?
-Tak.
- Dlatego jest półnaga? Kisame obleśnie uśmiechnął się spoglądając na czarnowłosą.
-Nie taką ją znaleźliśmy. Głos Deidary miał w sobie ciepło góry lodowej.
-A ta opaska? Przypadkiem nie jesteś fanem perwersji?
-Zdolnością jej klanu jest Byakugan, co wszystko wyjaśnia prawda? Ale wątpię czy teraz ma dość siły, choć na najprostsze jutsu.
-Tak ją wymęczyłeś?
-Rzeczywiście przesłuchałem ją dość dokładnie nic konkretnego nie powiedziała. Blondyn próbując ukryć niesmak odwrócił wzrok.
-Dobra, dobra. Zaśmiał się Kisame i jednym szybkim ruchem zerwał opaskę z oczu dziewczyny, która na chwilę podniosła głowę wpatrując się w nich pełnym niezrozumienia i bólu wzrokiem, po czym znów się zgarbiła.
-Gdzie jest Jinchuriki?
-Nie wiem. Mówiła cichym monotonnym głosem, wydawała się tez lekko znudzona.-Twój kumpel o to pytał.
-A ty wciąż kłamiesz tak?
-Może. Wygięła usta w smutnym uśmiechu.
-Miałaś być obstawą Naruto.
-Był rozkaz żebyśmy się rozdzielili.
-Kłamiesz! Mocny cios w szczękę spowodował, że krzesło zadygotało. Dziewczyny splunęła krwią.
-Nie wiem gdzie jest Naruto. Nie powiedzieli mi. Kolejny cios tym razem mocniejszy czarnowłosa zacisnęła wargi powstrzymując się od krzyku.
-Może inaczej, czemu jesteś w takim stroju?
-Nie twoja sprawa. Wycedziła. Kopniak w brzuch sprawił, że dziewczyna głośno jęknęła. Deidara wyszedł nie miał ochoty przyglądać się jak Kisame daje upust swoim, sadystycznym skłonnościom. Bez chwili wahania wyszedł na deszcz, jednak nawet grube mury magazynu sprawiały, że co chwila dochodziły do niego wrzaski i krzyki bólu. Po pół godzinie z powrotem wszedł do środka.
-Powiedziała coś?
-Nieee. Kisame zawiedziony spojrzał na czarnowłosą, której skóra koło oka już ciemniała tworząc wielkie fioletowe limo.
-Mówiłem, że nic nie powie, strata czasu.
-Wątpię rzadko trafiają się nam takie ładne dziewczynki. Oblizał się.
-Żadnego dupczenia, skoro nie jest potrzebna, ja zajmuję się jej ciałem. Kisame chwilę wyglądał jakby chciał coś powiedzieć, jednak zrezygnował nawet dla niego walka z członkiem własnej organizacji nie była kuszącą perspektywą. Wściekły odszedł, więc mamrocząc coś pod nosem i trzaskając drzwiami. Blondyn chwilę czekał, aż ucichną i powoli zaczął rozplątywać sznur krępujący dziewczynę, gdy skończył Hinata upadła na kolana podpierając się rękami. Chciała chyba wstać i uciec, ale blondyn szybkim ruchem przewrócił ją na plecy, od razu przestała się wyrywać. Leżała znieruchomiała wpatrując się wielkimi jakby pustymi oczami w twarz Deidary. Cała jej postawa zdawała się mówić o jej zniechęceniu i zmęczeniu. Jak lalka. Blondyn ukląkł między jej nogami, wsadzając jedną dłoń w majtki dziewczyny stymulując jej łechtaczkę. Czarnowłosa odwróciła głowę nie chcąc na to patrzeć. Jej oddech nie przyspieszał, wydawała się całkowicie obojętna.
-Powinnaś być zadowolona w końcu Kisame mógł ci się trafić. Hinata nie odpowiedziała. Nawet, gdy z dłoni blondyna wysunął się język penetrujący ją dość głęboko. W jej oczach zabłysły tylko łzy.
-Nie bój się. Blondyn uśmiechnął się przerażona dziewczyna chyba chciała coś powiedzieć, jednak nie zdążyła, mężczyzna wykorzystał ten moment by zacisnąć rękę na jej szczęce i spenetrować dokładnie wnętrze jej usta. Ostatkiem sił Hinata próbowała zepchnąć go z siebie, jednak dostała tylko po twarzy. Ból sprawił, że znieruchomiała. Blondyn odwrócił ją tak by leżała na brzuchu rozsunął jej nogi i ściągnął jej majtki. Jedna ręka podszczypywała i lizała jej plecy Mimo woli zadrżała z podniecenia. Deidara wyciągnął swojego członka i wszedł w nią na sucho, by sprawić jej jak największy ból. Jego oddech wydawał się dziewczynie zbyt gorący, przypominający płomień. Spalający, rozrywający jej godność. Była gwałcona, wiedziała, że umrze, że jej nie oszczędzi, ale czy musiała ginąć w ten sposób. Nawet wyobrażanie sobie, że nie ją to dotyczy nie pomagało, chciało jej się żygać z obrzydzenia do siebie i tego mężczyzny. Jęczała, płakała to nie pomagało, posuwał ją tylko coraz szybciej, w końcu doszedł w jej ciele. Wyszedł z niej i wstał przypatrując się chwilę dziewczynie z góry. Dopiero teraz widział, jaka jest piękna, długie potargane czarne pasma, blada skora, idealny wykrój ust, nawet ciemniejące siniaki psuły harmonii jej ciała. Przestała płakać, wpatrywała się w niego z oczekiwaniem. Nie miała siły walczyć.
-Dawno się tak dobrze nie bawiłem, chociaż…Deidara nie chciał skończyć uważnie spojrzał na dziewczynę, jeszcze raz rozpiął spodnie, dziewczyna wzdrygnęła się na widok jego członka. Podciągnął głowę Hinaty, dziewczyna szarpnęła, w końcu zniecierpliwiony blondyn wetknął jej swój członek w usta, dopychając coraz głębiej. Dziewczyna jęknęła, łzy znów trysnęły z jej oczu. Trzymając ją za włosy, nadawał odpowiednie tempo. Po chwili doszedł w jej ustach. Przyglądał się chwilę jak dziewczyna dławi się spermą. Gwałtownie pocałował dziewczynę i niespiesznie wyszedł, zamykając magazyn.

      Nad dokami błysnął ogień. Wybuch było słychać najprawdopodobniej było w odległości przynajmniej paru kilometrów. Komin starego magazynu eksplodował zasypując ulicę deszczem cegieł. Dachówki nie roztopiły się zwyczajnie, ale wybuchły rozżarzonymi czerwonymi kropelkami. Struga gorącego, białego ognia uniosła się do góry. Magazyn szybko przekształcał się w rozżarzony stos. Deidara uśmiechnął się do siebie i kiedy z budynku pozostała  tylko kałuża stopionego kamienia odwrócił się i odszedł z miasta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz