środa, 21 listopada 2012
7. Krew. Odkrycie Sasuke.
Nareszcie przestało padać, a słońce starało się wynagrodzić swoją nieobecność uczniom Konohy, więc świeciło dwa razy mocniej. Jednak ludzie wiedzieli, że są to jego ostatnie podrygi w tym roku, a zima zbliża się nieuchronnie, więc tłumnie wyleźli na dwór i okupowali ławki, wystawiając blade kończyny na rakotwórcze działanie promienii słonecznych. Tylko jedna istota uciekała, usiłując utrzymać porcelanową biel swojej skóry, ale kto by tam się przejmował młodszym Uchihą, kiedy jest taka piękna pogoda! No może poza jego fankami, które z bólem serca odrzuciły myśl o opalaniu i potulnie dreptały za swoim bożyszczem.
Paczka Naruto również trzymała pieczę nad jedną wyjątkowo dorodną ławeczką, korzystając z pięknej sytuacji atmosferycznej ile się da. Blondyn znowu odzyskał swój wigor, co nawet zauważyli niektórzy nauczyciele. Na codzień surowym senseiom również udzielił się pogodny nastrój niebieskookiego, więc dziś obyło się bez zadań, pytań, kartkówek i jedynek. A gdy Jiraiya sensei usłyszał na historii od Sakury, że: „Konsystencja 3 maja* w Japonii zaczęła obowiązywać od 3 marca 946 roku”, walnął siwą głową w biurku, mówiąc że jest lekcja wolna i trwał w tej pozycji do dzwonka.
Tak więc bez zbędnych zmartwień można było delektować się piątkowym popołudniem i jednymi z ostatnich w tym roku promieni słońca.
- Ej, Naru?Co ty dzisiaj taki wesoły? – spytał Kiba. – Nawet spałeś u siebie.
- Aaaa to tajemnica. – odparł blondyn i uśmiechnął się szerzej, susząc klawiaturę. – A spałem u siebie, bo było spokojnie.
- Naprawde? Książe Uchiha się uspokoił? Jestem w szoku. – stwierdził Neji. – Ja bym go zabił za tego lisa.
Wiedzieli o całym zajściu, bo zapłakany Naru udał się od razu do pokoju Nejiego i Lee, nie chcąc Iglakowi i jego chlopakowi przeszkadzać w zabawach łóżkowych po imprezie. Teraz blondyn z głośnym TADAAAM! zanurkował łapą w torbie i wyciągnął z niej wskrzeszonego pluszaka. Chłopakom oczy wyszły na wierzch (a Lee to już nawet wypadły, bo on ma naturalny wytrzeszcz -dop.aut.)
- Jak to zrobiłeś? – spytał Lee, oglądając Kyuubiego z każdej strony. (No, prawie każdej^^-dop.aut.)
- Nie ja. Sasuke. – powiedział Naruto i patrzył, jak zdezorientowane miny przyjaciół zmieniają się na totalnie oszułomione.
- UCHIHA SASUKE NAPRAWIŁ CI LISA?! – wrzasnął Chouji.
- Dokładnie. I jeszcze przeprosił. – uśmiechnął się Uzumaki. Neji zakrztusił się cola.
- PRZEPROSIŁ?- nawet Jelonek wykazał zainteresowanie.
- Dokładnie. – odparł blondyn.
- Człowieku, jesteś czarodziejem. – powiedział Shika. – On jeszcze nigdy nikogo nie przeprosił.
- Zauważyłem. Troche kulawo mu wyszło. – odpowiedział błękitnooki, a chłopcy wybuchli śmiechem.
- Ej, co tam się dzieje? – spytał Neji, który już od jakiegoś czasu rzucał ukradkowe spojrzenia zielonookiemu rudzielcowi.
- Biją się. – spokojnie stwierdził Nara, zamykając brązowe oczęta.
- Widzę, ale dlaczego? – prychnął Naruto.
- Nie wiem, chodżmy zobaczyć. – zaproponował Shino.
Ruszyli w stronę rudego, bijącego się z dwoma chłopakami z 3 klasy. Trzeba przyznać, że radził sobie świetnie. Wszyscy w parku z podziwem wlepiali oczy w czerwonowłosego dosłownie tańczącego po tym zaimprowizowanym polu bitwy. Miał przewagę, pomimo że było dwóch na jednego. Po chwili jednak Naruto zauważył błysk noża w dłoni jednego z napastników.
- NIEE!!! – ryknął i razem z chłopakami rzucili się na nich. W dosłownie ułamku sekundy znalazł się przy nich Kakashi wraz z Anko, którzy szybko unieszkodliwili chłopaków.
Gaara był w szoku. Ostrze nie zraniło go mocno, jednak krew ciurkiem płynęła po jego ciele i wsiąkała w ziemię, na której siedział. Z przerazeniem, trzęsąc się wpatrywał się w rosnącą mini-kałuże.
- Nie…krew….-k-kre…TO MOJA KREW!! – dostał szału. Zaczął wrzeszczeć i płakać.
- Spokojnie, to tylko niewielka ranka. Zaprowadzimy cię do pielęgniarki. – powiedział Naru i próbował chwycić go razem z Kibą pod pachy, jednak chłopak nie był w stanie się poruszyć.
- Gaara! Kami-sama, nie! – darła się z daleka Temari. Jej brat, Kankuro, już był przy młodszym Sabaku i wykręcał numer na pogotowie. Gaara nadal trząsł się i szlochał wczepiony w koszulę blondyna.
- Nie chcę umierać. – wyszeptał.
- Daj spokój, przecież nie umrzesz. Ludzie, o co wam chodzi, oni go tylko lekko drasnęli. – powiedział niebieskooki, rozglądając się dookoła. Wściekła Temari trzasnęła go po mordzie.
- Debilu, on może umrzeć! Ma hemofilię.
W tym momencie podjechała karetka, a sanitariusze błyskawicznie zapakowali do niej poszkodowanego i odjechali.
- Hemo..co? – dopytywał się Uzumaki.
- Hemofilia. Brak krzepliwości krwi. Przy nawet najmniejszym skaleczeniu można się wykrwawić. – wyjaśnił Sasuke, kóry wyrósł jak spod ziemi. Wszystkim mowę odjęło.
~~~
/Sasuke/
Kuso, o co mi chodzi? Dlaczego jestem taki wściekły?- pytał sam siebie, patrząc, jak blondyn głaszcze po głowie tego szurniętego rudzielca. Czyżbym był zazdrosny?
Niee, to niemożliwe. Nie jestem gejem. Chyba….O nie! Przecież to absurdalne. Ja nie mogę być gejem! Ale zaraz…przecież Itachi…itachi to pojeb. Ja nie jestem gejem, myślał młody Uchiha, nerwowo przytupując. W koncu podszedł do grupki chłopaków.
- Hemo…co? – dopytywał się Uzumaki.
- Hemofilia. Brak krzepliwości krwii. Przy nawet najmniejszym skaleczeniu można się wykrwawić. – wyjaśnił i spojrzał w otchłań tego oszałamiającego błękitu. Teraz dostrzegł w nim troskę i przerażenie. Poczuł dziwne uczucie w sercu.
- Czyli…on naprawde może umrzeć? – pisnął Naruto.
- Tak. – odparł wściekły brunet.
I NIECH ZDECHNIE! NIECH SIĘ WYKRWAWI GDZIEŚ W RYNSZTOKU! A JAK NIE TO SAM GO ZABIJĘ! – wrzeszczał w duchu got. Nagle poczuł pragnienie, aby ten narwany blondas tak samo martwił się o niego.
Przecież to chore, stwierdził.On mnie nienawidzi. A poza tym ja nie jestem gejem. Z resztą , sprawdźmy.
Ruszył w stronę ławek „laseczek”, tam, gdzie eksponując swoje wdzięki, wylegiwała się Sakura.
- Hej Sakura. Możesz pozwolić na chwilę. – powiedział zimnym tonem. Różowa natychmiast podskoczyła.
- Jasne! Chodźmy. – pociągneła go za rękę w stronę szkoły. Sasu wepchnął ją do najbliższej toalety męskiej i zamknął trzwi. Zbliżył się do niej i zaczął namiętnie ją całować, krzywiąc się w duchu z obrzydzenia.
Wiedziałam, że będziesz mój, myślała z satysfakcją Sakura. Już widziała minę Ino na wieść o tym, że pieprzyła się z Sasuke.
Ten zaczął lizać ją po szyji, nadal nie czując nic. Zupełnie nic, no może poza obrzydliwą perfumą dziewczyny. Haruno zaczęła rozpinać jego koszulę i ściągać krawat, jednocześnie uciskając podbrzusze. Ze zdziwieniem stwierdziła, że nadal mu nie stał. Klęknęła i rozpięła mu rozporek, ale szarpnął ją za włosy, oddalając jej twarz od własnego krocza.
- Zjeżdżaj dziwko. Już wiem to co chciałem. – syknał, doprowadził ubranie do porządku i wyszedł, trzaskając drzwiami.
KURWAAA!!JESTEM GEJEM??! – darło się w rozpaczy jego JA.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hi there, after reading this amazing post i am also glad to share my experience here with friends.
OdpowiedzUsuńmy site ... schneller abnehmen tipps
my web page > abnhemen leicht gemacht