poniedziałek, 19 listopada 2012

2. Młot na czarownice


/Naruto/

      Głupi Uchiha. Co on sobie wyobraża? Że można mu grozić, prawie zabić jego ukochanego słonika i tak sobie wyjść? Prychnął, nadął policzki ze złości i zabrał się za układanie rzeczy zwalonych przez Sasuke. Sprzątanie stanowczo nie należało do umiejętności, które odziedziczył w genach, więc zajęło mu to trochę czasu. W końcu piekielnie z siebie dumny wyprostował się i uśmiechnął z zadowoleniem. Wreszcie odrobina spokoju!

      Drzwi trzasnęły, a pomieszczenie momentalnie wypełniło się ponurą aurą i tytoniowym dymem.

- To znowu ty?- wrzasnął zirytowany blondyn.

- Jak byś nie zauważył, to od dzisiaj tutaj mieszkam – prychnął Sasuke z obojętną miną siadając na łóżku i gapiąc się w okno.

- Mógłbyś chociaż nie palić? – spytał niebieskooki.

- Nie. – Uchiha jak to zwykle ma w zwyczaju udzielił mu pełnej, złożonej, bardzo rozbudowanej i hojnie okraszonej środkami poetyckimi odpowiedzi. Uśmiechnął się złośliwie i rzucił peta pod nogi Naruto, demonstrancyjnie wyciągając nowego Marlborka i zaciągając się dymem.

- To otwórz chociaż okno ! – krzyknął Naruto.

- Sam sobie kurwa otwórz – odpowiedział spokojnie czarnowłosy, powracając do kontemplacji nieba za oknem.

     Uzumaki otworzył okno na całą szerokość, uchylając zasłony, które wzdęły się jak żagle pod wpływem podmuchu wiatru. Kilka drobnych kropel deszczu spadło na podłogę.

- Zawsze jesteś taki rozmowny ? – prychnął blondi.

- Taa…- Sasuke dobitnie to udowodnił.

- Może byśmy pogadali, w końcu mamy razem mieszkać przez trzy lata…

- Nie gadam z młotami. – uciął onyksowooki, rzucając kolejnego peta na podłogę i wstając.

- Nie śmieć.

- Jak coś ci się nie podoba to wyjdź. Ty tutaj jesteś największym śmieciem.

- Teme! Coś ty powiedział!?

- Nie dość, że głupi to do tego głuchy. – skwitował brunet.

- NIE JESTEM GŁUCHY !! – wrzasnął Naruto tak głośno, że Sasuke przez chwile się obawiał, czy będzie mógł powiedziec to samo o sobie.

- Ale głupi na pewno. – zaśmiał się wrednie. Blondyn aż się zakrztusił śliną z wściekłości.

- Drań !

- Pierdoła.

- Stara zła wiedźma !

- A ty jesteś młot.

- A ty czarownica !

- Co nie zmienia faktu, że nadal jesteś młotem. – Sasuke spokojnym głosem ciągnął tą porażająco inteligentną rozmowę na poziomie polityków.

- TA? TO W TAKIM WYPADKU JESTEM MŁOT NA CZAROWNICE!! – ryknął Naruto i wybiegł z pokoju trzaskając drzwiami. Gdyby ktoś nie widział sceny, która właśnie się rozegrała, pomyślałby na widok miny Sasuke, że właśnie ujrzał, jak z nieba zstępuje anioł, trzymając w ręku satelite Cyfrowego Polsatu, wokół której krążą planety, gdy wtem z jednej z nich wyleciał latający Spodek (Katowicki) i wylądował przed nim, uwalniając rzeszę zielonych ufo, ubranych w baletowe spódniczki, które natychmiast zaczęły tańczyć kankana i śpiewac „A Sasuke jeeeest peedałem” (jak ktoś nie wie o co chodzi, podaję linka do kabaretu, obejrzyjcie i zrozumiecie ^^ http://www.youtube.com/watch?v=iEGbp2aP8X4 ).

~~~

        Tymczasem coś się działo na korytarzu na drugim piętrze…Co to? Latająca torpeda? Bolid formuły 1? Superman? Niee…To tylko Uzumaki Naruto, pędzący z zawrotną prędkością do pokoju nr 15. Znalazł właściwie drzwi i zapukał, a właściwie załomotał tak, że prawie wyleciały z zawiasów.

- Niee…Boże, to konieec! Ja byłem grzeeeecznyy….maamo, zabiją naas ! – doleciało zza drzwi. – Mafiaa! FB! Gazownia! Inkwizycja !!! POMOCY, RATUNKU!! – ktoś darł się piskliwym głosem, a wtórowało mu szczekanie psa. Zaraz, PSA!? Co tu robi PIES!?

Drzwi otworzył mu Shino.

- O. Witaj, Naruto. Coś się stało?

- Niee..To znaczy tak. I nie. Tak i nie.

- Wejdź.

         Przekroczył próg i od razu poczuł się jak w domu. No, mniej więcej. Prawa strona, widocznie należaca do Shino, była starannie uporządkowana, a na półkach i ścianie wisiały oprawione w ramki okazy owadów. Natomiast po lewej panował totalny chaos, a z chaosu tego wyłoniła się rozczochrana głowa Kiby i nie mniej rozczochrany łeb małego, białego szczeniaczka.

- Jeej…macie psa? To tutaj wolno?

- Heh, to mój pupil, nazywa się Akamaru. Jasne, że nie wolno, przemyciłem go w walizce, ale mnie nie wydaj, ok?

- Jasne, stary. – uśmiechnął się blondyn i pogłaskał psa.

- Shino też hoduje mrówki pod łóżkiem.- powiedział Kiba.

- Powaaażnie? – oczy Naruto przybrały rozmiary piłek do ping-ponga.- Pokaaaż.

      Shino wyraźnie zadowolony z zainteresowania zademonstrował mu terrarium pełne mrówek, ukryte pod jego łóżkiem.

- Tylko jak te robale zaczną mi w nocy włazić między półdupki, to ty oberwiesz w łeb, Shino. – mruknął Kiba.

- Dobra, opowiadaj co się stało, Naruto?

- Co? – blondyn podniósł na niego błękitne spojrzenie nieskalane jakimkolwiek śladem inteligencji. Psiarz przewrócił oczami.

- Dobijałeś się tu, jakby cię arabscy terroryści gonili.

- Człowieku, gorzej. – jęknął załamany blondas i opadł na wyrko obok Inuzuki. – Czy ty wiesz z kim ja dzielę pokój? Z jakąś czarownicą!

- Czarownicą? To ty masz pokój z jakąs laską? – szatyn aż się poderwał.

- Niee, chociaż wyglada troche jak dziewczyna. I się maluje. Nazywa się…

- Uchiha Sasuke.- wtrącił Shino.

- Skąd wiesz ? – spytał Uzumaki.

- Chodziliśmy z nim do podstawówki, a potem do gimnazjum. Ja, Kiba, Chouji, Neji, Lee, Hinata, Sakura, Ino i Ten Ten. Straszny z niego ważniak i egoista. Wredny typ.

- Zauważyłem.- prychnął Naruto. Kiba poklepał go pocieszająco po plecach.

- Musimy cię zapoznac z resztą naszej paczki. – stwierdził. – Polubisz ich.

- No ja myśle.

      Siedział u nich do pół do szóstej, żartując i rozmawiając na wszelakie tematy. Wychodząc stwierdził, że już ich polubił i zaczyna mu się tu podobać. Gdyby nie Czarownica…

1 komentarz:

  1. Huhu Sasuke-Czarownicą zaczyna mi się podobać ^^
    Czekam na następne ;)

    Temi /

    OdpowiedzUsuń