środa, 21 listopada 2012

10. Wybuchowy artysta kontra korytarz na 3 piętrze


    Na świecie jest wiele drobnych luksusów. Luksusem może być drogie, sportowe auto, wielka willa, ale również możliwość spania do południa i brak zmartwień. Dla Sasoriego luksusem jest otworzenie oczu i zobaczenie tuż przy sobie pięknej twarzy jego blondwłosego anioła. Tak samo dzisiaj nie mógł oprzeć się pokusie, aby podziwiać jego śliczną buźkę i pogłaskać te aksamitne, złociste włosy rozsypane na poduszce. Na pełnych, malinowych wargach Deidary błąkał się uśmiech. Rudy pochylił się i pocałunkiem obudził swoją piękną księżniczkę.

- Wstawaj, jest niedziela. – powiedział i potarmosił blond włoski, robiąc na głowie Deia „artystyczny nieład” (Wcześniej, bez ingerencji jego artystycznej, boskiej dłoni, był tylko zwykły burdel – dop.aut.)

- No właśnie sadysto, un. – mruknął Deidara i odwrócił się w kierunku ściany. – Daj mi pospać.

- Nie ma mowy. – zaśmiał się Akatsuna. – No już, wstawaj bo się spóźnimy na śniadanie.

    Na tą informację blond żarłok zerwał się jak oparzony i począł nakładać na siebie sztuki odzieży. Po pięciu minutach był już ubrany i uczesany, więc dreptał nerwowo pod drzwiami, czekając na swojego seme. W końcu zeszli do stołówki.

    Skierowali się w stronę stolika swojej paczki, znanej powszechnie jako Akatsuki, a to dlatego, że Temari i Konan przeczytały książki z cyklu Zmierzchu i najbardziej spodobała im się Przed Świtem a faceci jak to faceci nie mają nic do gadania. Przy stoliku siedzieli już Hidan, Kakuzu i Itachi. Po chwili doszły również Temari i Konan, trzymając się za ręce. Niebieskooka usiadła na kolanach blondynki i zaczęła smarować tosty dżemem.

    Sasori nieco zboczył z trasy i chwycił blondyna za kitkę, ciągnąc go w stronę dużego stolika, przy którym siedziała grupka chłopaków z pierwszej klasy. Po bliższej obserwacji Dei rozpoznał w nich uczestników wtorkowej imprezy.

- Siemano, panowie. – zawołał radośnie i przysiadł się obok Naruto, uprowadzając mu z niewinną miną tosta.

- Wpadliśmy się tylko przywitać. – powiedział Sasori, sciskając ręce po kolei chłopakom. – Co u was słychać?

- A w porządku. – odparł Uzumaki, wyrywając zakitkowanemu drugoklasiście z zębów tosta, ignorując bunt w jego lazurowym spojrzeniu. – A u was?

- Postaremu. – uśmiechnął się Sasor. – No cóż, to my idziemy do naszego stolika, bo już zaczynają pewnie plotki rozsiewać. Deidara, zostaw Naruto w spokoju. – powiedział do blondyna, który zaciekle walczył z Naru o tosty.

- Wpadnijcie na trzecie piętro po śniadaniu, będzie się działo. – szeroko uśmiechnął się długowłosy uke, ukradł jeszcze jednego tosta i pobiegł za swoim ukochanym.

- Co się będzie działo, Dei?- spytał podejrzliwie Sasori.

- Zobaczysz, skarbie. – powiedział błękitnooki.

- Już się boję…- mruknął lalkarz.

~~~

/Naruto/

- O co mu chodziło? – spytał Kiba patrząc za odchodzącymi chlopakami.

- A bo to wiesz jak nie wiesz. Dziwne typy, ale fajni. – odparł Shino, obejmując w pasie wyrywającego się i zarumienionego uke.

- Możesz mnie nie ściskać publicznie? – prychnął, pąsowiejęc jeszcze bardziej, gdy usta bruneta dotknęły jego szyji.

- Nie.. – stwierdził lakonicznie miłosnik robaków.

- Nie ma to jak krótka i treściwa odpowiedź. – westchnął Neji, który właśnie przybiegł ze szpitala i rzucił się na pozostałe resztki pożywienia, jakie umknęły uwadze Uzumakiego i cudem ocalały.

- I jak tam u Gaary? – spytał Lee.

- Dobrze. Lekcje już ode mnie przepisał, wypuszczają go dzisiaj. O dwunastej powinien być.

- No to super. – ucieszył się Uzumaki.

- A gdzie jest Sasuke? – spytał się Kiba.

- Nie mam pojęcia. – odpowiedział szczerze Naruto, dopijając herbatę. – Jak rano wychodziłem, to jeszcze spał. A z resztą, co mnie ta czarownica obchodzi. – mruknął, starając się ukryć rumieniec. Ostatnio każda wzmianka o posiadaczu tych cudownych, pociągających, onyksowych oczu wywoływała u blondyna natychmiastowy atak krwistoczerwonych rumienców, pokrywających całą powierzchnię twarzy.

- O wilku mowa. – stwierdził Chouji. Dziki pisk dziewcząt zaanonsował wejście jednego z najprzystojniejszych chłopaków w szkole. Sasuke w ponurą miną wszedł i usiadł koło brata, który od razu zaczął go wciągac w jakąś rozmowę. Ten jednak go olał i zaczął jeść, rzucając ukradkowe spojrzenia w stronę pewnego niebieskookiego blondyna, którym bynajmniej nie był całujący się z Sasorim Deidara.

~~~

- Kurwa mać! Co tutaj się dzieje! Akatsuna, Deidara, wyjaśnijcie mi to! – darła się Tsunade. Kroczyła właśnie dumnie przez korytarz na trzecim piętrze w zachodnim skrzydle, a wściekłość sprawiała, że jej imponujący biust falował na każdym kroku.

- Sztuka, pani dyrektor, un! – krzyknął Deidara odpalając kolejną petardę. Sasori patrzył się znudzony na poczynania swojego ukochanego uke, a większość uczniów z głowami na karku uciekła. Do takich nie mógł się zaliczać Naruto i jego banda, którzy oniemieli patrzyli się na to dziwne przedstawienie. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Orochimaru, Jiraiya i Kakashi wparowali na korytarz, niemal zabijając się na schodach, następnie stanęli w rządku z założonymi rękami i kpiącymi uśmieszkami na ustach, patrząc jak ich koleżanka po fachu spuszcza werbalne manto temu blond piromanowi. Wszyscy uczniowie oglądający zajście zaczęli podziwiać dyplomatyczny talent Tsunade-sama, tylko rudowłosy Nagato nie zwracał uwagi na blondynkę, patrząc tęsknym wzrokiem w szarowłosego nauczyciela z maską na twarzy.

- Dość! Deidara, ty i cała twoja banda odpowiadająca za ten burdel do końca tygodnia ma tu zrobić porządek! – wrzasnęła orzechowooka.

- Ale do końca KTÓREGO tygodnia pani dyrektor? – spytał z cwanym uśmiechem blondyn.

- BIEŻĄCEGO durniu! I nie dyskutuj ze mną! – warknęła i wyszła.

- Kakashi, dopilnuj, żeby to naprawili. – rzucła przez ramię do szarowłosego.

Kurwa mać, bez sake tutaj się nie da funkcjonować, pomyślała, otwierając sejf z ukochanym trunkiem.

1 komentarz: