piątek, 30 listopada 2012

30. Pocałunek śmierci




        Zespół zamówiony przez panią dyrektor kapitalnie odwalał swoją robotę. Dwóch młodych chłopaków, niewiele starszych od uczniów Akademii, grało na gitarach, a dzewczyna śpiewała czystym, słodkim głosem jakąś pełną metafor piosenkę. Brat bliźniak jednego z gitarzystów stukał palcami w klawisze fortepianu, wydobywając z niego piękne tony. Grali teraz jakiś wolniejszy kawałek, a kilka czule objętych par kiwało się na parkiecie.

- Zatańczysz? – zapytał Sakurę zarumieniony Lee, wystawiając przed siebie czerwoną różę. Dziewczyna lekko zaróżowiła się pod kolor farbowanych włosów, ale kiwnęła głową i podała mu rękę, dając się wyciągnąć na środek sali. Miała na sobie dosyć wysokie szpilki, więc górowała wzrostem nad chłopakiem jakieś pół głowy, ale wyglądała na zadowoloną, nawet wtedy, gdy „grzybek” deptał jej po stopach. Ino przyglądała jim się z nienawistną miną, nie wróżącą niczego dobrego. Jej długie palce o ostrych, pomalowanych na fioletowo paznokciach zaciskały się jak szpony na kieliszku szampana bezalkoholowego.

- Ino jest wściekła. – szepnął Gaara, kiwając się z Nejim w tańcu.

- Nic dziwnego. – odszepnął mu brunet. – Jej nikt nie zaprosił.

Sabaku zachichotał wrednie, a czarnowłosy doszedł do wniosku, że jego chłopak jednak jest nasieniem zła.

- Jak się bawicie, panowie? – zapytał uradowany Kankuro, mierzwiąc bratu rude włosy. Obok niego stał ze znudzoną miną Shikamaru, sącząc jakiś sok z parasolką.

- Spierdalaj, niszczysz mi fryzurę. – syknął zielonooki, wyrywając się z uścisku szatyna i mierząc go wściekłym spojrzeniem. Kanku tylko wzruszył ramionami.

- Ja bym tego fryzurą nie nazwał. – mruknął. – I jak wam się podoba?

- Nie najgorzej. – odparł Neji. – Przynajmniej jutro nie musimy iść na lekcje.

Shika ożywił się na tą rewelację.

- Naprawdę? Dlaczego? Kto tak powiedział?

- Anko-sensei mówiła wczoraj, ale ty nie słuchałeś na lekcji, bo spałeś. – prychnął czerwonowłosy, usiłując przywrócić sterczące kosmyki do poprzedniej formy. Nie wychodziło mu, więc dał sobie spokój, pozostawiając na głowie „artystyczny nieład”.

- Ci, którzy biorą AKTYWNY udział w balu, nie muszą jutro iść na lekcje. – dodał Neji.

- Czyli, jak będę teraz tańczyć, to nie muszę jutro wstawać w środku nocy? – upewnił się Nara. Dla niego ósma rano była środkiem nocy. Pozostali pokiwali twierdzaco głowami, a szatyn chwycił za rękę starszego Sabaku i niemal przemocą wyciągnął na parkiet. Gaara zachichotał i przytulił się do swojego seme.

- Jeśli o mnie chodzi, to też mam ochotę spędzić dzisiejszy wieczór AKTYWNIE…- wymruczał mu do ucha, odsuwając z bladego policzka chłopaka pasmo ciemnych włosów.

- No proszę, a jeszcze niedawno był taki wstydliwy. – zachichotał Hyuuga, wsuwając dyskretnie dłoń pod jego koszulę. Zielonooki stanął na palcach i złączył ich usta w pocałunku, popychając chłopaka delikatnie na ścianę.

- Możecie nie migdalić się w miejscu publicznym? – zapytał ktoś rozbawionym tonem. Rudy odskoczył błyskawicznie od Nejiego, rumieniąc się i spojrzał prosto w oczy umiechniętego od ucha do ucha Kakashiego. Nauczyciel też miał na sobie garnitur, chociaż większość guzików uznał za bezcelowe zapinać, na stopach miał ciemnozielone, wytarte trampki, a jego krawat gdzieś wcięło.

- A jest pan zazdrosny, sensei? – synek premiera natychmiast odzyskał rezon i spojrzał na niego wyzywająco. – Proszę się nie martwić, Nagato powinien zaraz przyjść.

         Nauczyciel biologii zbladł, a z jego ust zniknął pełen zadowolenia uśmieszek. Chwycił chłopaków za ramiona i przyparł do ściany, mierząc złowrogim spojrzeniem.

- Skąd wiecie? – syknął. Neji wyglądał, jakby kompletnie nie wiedział o co chodzi (zapewne tak było), a Sabaku był wielce z siebie zadowolony, co wszem i wobec demonstrował poprzez ukazywanie swoich śnieżnobiałych trzonowców.

- Poczta pantoflowa działa, panie profesorze. – zaśmiał się radośnie i puścił mu oczko. – Ale niech pan się nie martwi, panie Hatake, nie wydamy pana. Może pan spać spokojnie…z Painem oczywiście. – dodał, chichocząc. Kakashi zrobił minę, jakby chciał rozpłaszczyć go na tynku, ale się powstrzymał.

- To my już pójdziemy. – powiedział zielonooki, widząc rudego chłopaka ze starszej klasy, z dziwnymi, niebieskimi oczami i kolczykami w twarzy, rozglądającego się z nieszczęśliwą miną po sali. Chwycił czarnowłosego pod ramię i wymknął się zręcznie z uścisku biologa.

- O co chodziło? – zapytał Hyuuga zdezorientowany.

- To ty nie wiesz? – Gaara udał zdziwienie. – Kakashi i Nagato ze sobą śpią.

- ŻE CO?! – wrzasnął Neji, ale uciszyła go dłoń rudzielca.

- Zamknij się. – upomniał go uprzejmie Sabaku. – Wiem, że to nielegalne, ale sensei pewnie by umarł, gdyby choć raz w życiu zrobił coś legalnego.

- Ale jak śpią ze sobą? – jęknął nadal oszołomiony tą rewelacją białooki. Gaara uśmiechnął się prowokująco.

- Jeśli jeszcze nie wiesz, to możemy iść do pokoju, tam ci pokażę. – wymruczął, mrużąc kocie oczy i oblizując koniuszkiem różowego języka wargi. – O, Naruto i Sasuke tam są!

         Rzeczywiście, blondyn i brunet własnie zbliżali się do nich z napojami w dłoniach. Im również wcisnęli w łapy szklanki i stanęli pod ścianą, rozmawiając.

- Wiedzieliście o tym, że Kakashi śpi z Painem? – zapytał lekko zielony na twarzy Neji.

- Pewnie, przecież każdy to wie. – wzruszył niebieskooki ramionami, natomiast Sasuke wyglądał na tak samo zaskoczonego jak on sam.

- Ehh…wszyscy uke są tacy? – westchnął Hyuuga, patrząc na swoje rude utrapienie, łaskoczące się z Uzumakim. Uchiha wzruszył ramionami.

- Chyba tak. – mruknął. – Pewnie to charakteryzuje uke.

Podeszła do nich Ino, szeleszcząc kiecką i trzymając w szponiastych łapach kolejne szklanki.

- Napijecie się? – spytała słodko, wciskając im drinki do rąk. – Nie wypada odmówić damie.

Chyba lekkich obyczajów, pomyślał Sasu, ale upił łyk napoju. Smakował limonką, bananami i pomarańczami z dodatkiem soku wiśniowego.

- Dobre. – stwierdził Neji. Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie i poszła dalej.

          Zespół zapowiedział solówkę swojego kolegi o imieniu Sakon i zapowiedział wszystkie pary do tańca. Uchiha odłożył pustą szklankę na pobliski stolik i poprosił swojego złotowłosego na parkiet. Nikt nie zauważył, że na dnie naczynia zebrał się lekki nalot.

( wiecie, kto poleca. Oczywiscie, że ja  http://www.youtube.com/watch?v=w6KYjytwr1w )

            Sakon, który jak okazało się, był właśnie tym klawiszowcem, zaczął grać, a światła lekko przygasły. Kilka par zaczęło wolno kołysać się na środku sali, a nauczyciele z jako taką znajomością tańca wywijali coś na kształt walca. Sasuke złapał blondyna za rękę, a drugą dłoń położył mu na talii.

- Sasuke, nie umiem tańczyć. – jęknął niebieskooki.

- Nauczysz się. – szepnął brunet i zaczął powoli stawiać kroki, szepczac mu jednocześnie do ucha, co ma robić. Był widocznie doskonałym nauczycielem, bo już po chwili wirowali po całej sali, wywołując podziw i oklaski. Sakon zagrał ostatnie nuty, a wszyscy zaczęli entuzjastycznie bić brawo. Uchiha pochylił się i musnął wargami usta chłopaka, składając na nich delikatny jak muśnięcie skrzydeł motyla pocałunek. Nagle zawróciło mu się lekko w głowie.

- Sasuke, co się stało? – zapytał przestraszony blondyn, patrząc, jak brunet nabiera powietrza w płuca i poluźnia krawat.

- Nic, wszystko w porządku. Za gorąco mi, muszę wyjść się przewietrzyć. Zaczekaj chwilę. – rzucił czarnooki i wyszedł z sali, podążając dlugim korytarzem w stronę wyjścia ze szkoły. Coraz mocniej kręciło mu się w głowie, musiał przytrzymać się ściany. Jak przez watę usłyszał stukot obcasów za sobą. Pchnął drzwi i wyszedł na zewnątrz, nabierając haust świeżego, nocnego powietrza.

- Wszystko w porządku, Sasuke? – zapytała Yamanaka, otulając się czarnym sweterkiem. Było dosyć chłodno, a ona miała gołe ramiona.

- Tak, nic mi nie jest. – mruknął, siadając na ławce w dosyć ustronnym miejscu. Dziewczyna uśmiechnęła się i poszła w jego ślady, jednak nie usiadła obok, tylko NA NIM.

- Ino, co ty do cholery robisz? – spytał słabo, usiłując powstrzymać zawroty głowy, gdy dziewczyna rozchyliła rozporek sukienki, unosząc ją do góry i ukazując całkowity brak jakiejkolwiek bielizny.

- Prostuję ci orientację. – zaśmiała się, majstrując przy jego rozporku. Jednocześnie wsunęła czarne ubranie ze swoich piersi, na których również nie miała stanika i przyssała się łapczywie do jego ust. Uchiha był zbyt słaby, aby ją odepchnąć, więc biernie czekał, aż Yamanaka skończy.

W tym samym czasie Naruto szedł przez korytarz, szukając swojego chłopaka. Martwił się o Sasuke. Po tym wypadku nadal mógł mieć omdlenia i zawroty głowy, więc musiał go pilnować, ale brunet gdzieś teraz zwiał. Wyszedł na dwór, a jego ramiona pod wpływem zimnego powietrza pokryły się gęsią skórką. Ruszył przez park, rozglądając się na boki, aż nagle usłyszał głosy. Poszedł w stronę ich źródła i zamarł, widząc półnagą Ino, całującą się z Uchihą. Upadł na kolana, czując, jak jego mięśnie nagle kurczą się.

          Powietrze przeciął okropny wrzask.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz