piątek, 23 listopada 2012

16. Rozmowa braci i ten pierwszy raz.


/Sasuke/

     Biegł, nie zwracając uwagi na bolesne protesty mięśni palący, przyspieszony oddech. Wybiegł, nie zawiązując butów, nawet nie wziął kurtki, ale nie czuł zimna. Potknął się, przydeptując sznurówkę glana, ale wstał i pędził do parku, wołając blondyna.

- NARUTO!

      Uzumaki siedział pod drzewem, głowę trzymał na podkurczonych pod brodę kolanach. Jego drobne ciałko drgało od szlochu, wyglądał jak ilustracja powieści „Samo dno nieszczęścia”. Sasuke poczuł bolesne ukłucie w sercu, które nie miało nic wspólnego z tym szaleńczym maratonem. Po prostu nawet wampirowi może się zrobić przykro.

- Naruto…- wysapał już ciszej, opierając dłonie na kolanach.

- Idź sobie.- usłyszał.

- Przepraszam, Naru…ja..- zaczął Sasuke.

- Powiedziałem, idź sobie. – warknał błękitnooki, podnosząc na czarnowłosego zapłakane, lazurowe tęczówki. Byłe pełne smutku, żalu, rezygnacji oraz coraz silniej płonącej wściekłości. – SPIEPRZAJ! – wrzasnął i nie czekając, aż Uchiha dostosuje się do tej uprzejmej prośby, sam uciekł w kierunku szkoły. Brunet nie miał już nawet siły biec za nim – opadł cieżko na ziemię i oparł się plecami o pień drzewa, z głębokim poczuciem utraty czegoś cennego.

~~~

     Drzwi głośno trzasnęły, powodując u Kiby Inuzuki nagły ścisk zwieracza na męskości pana Aburame oraz natychmiastowy spadek napięcia seksualnego u kochanków. Naruto był w tak fatalnym stanie, że nawet się nie zawstydził, widząc chłopaków w takiej sytuacji. Bez jakiegokolwiek entuzjazu klapnął na wolne łóżko, zrzucając mokre trampki, bluzę i zakrywając się kołdrą po sam czubek złocistej głowy.

- Zostaje dzisiaj u was. – mruknął niewyraźnie spod pierzyny.

- Naru, o co chodzi? – spytał Kiba i ignorujac swoją nagość usiadł na łożku obok blondyna. Shino ubirał się i wcisnął temu nudyście w łapę ciuchy, każąc natychmiast się przyodziać.

     Naruto pociągnął nosem, odsłonił zapłakane oblicze i zaczął opowiadać o tym, jak chciał pomóc Sasuke, ale ten go wyśmiał, o tym, jak bardzo go to zabolało i rysunku przedstawiającym łabędzie. Gdy skończył Iglak warknął tylko jedno słowo:

- Dupek.

      Wstał i założył buty.

- Dokąd leziesz? – spytał Shino, głaszcząc po plecach Uzumakiego.

- Jak to dokąd? Robimy Sasusiowi wjazd na chatę. A ty idziesz ze mną. – pociągnął chłopaka za rękaw bluzy. – A ty Naruś śpij, papa buziaczki. – posłał mu buziaka w powietrze i wypchnął Aburame za drzwi.

- Kurwa, jeśli tak to będzie wyglądać to nie dadzą nam się w spokoju bzykać…- mruknął Kiba.

- Ach więc o to ci chodzi. O seks. – prychnął Robaczek.

- Nie no coś ty. Naru to nasz przyjaciel, trzeba mu pomóc. – szatyn wykonał nieokreślony gest ręką. – Chodź.

     Po drodze poszli po resztę paczki i grupowo wybrali się na poszukiwanie Uchihy. W parku go nie było, w stołówce go nie było, na basenie go nie było, słowem NIGDZIE GO NIE BYŁO. W pokoju też sprawdzali, ale mogli się tylko przekonać, jak bardzo bruneta tam nie ma. W końcu Shika wpadł na pomysl, aby do niego zadzwonić, ale nie odbierał telefonu. Było już grubo po dziesiątej, kiedy jeszcze raz postanowili sprawdzić w pokoju nr 21. Tym razem drzwi były zamknięte.

- Pewnie wszedł i zamknął się od środka. – mruknął Shikamaru, dyskretnie klejąc się do Kankuro.

- Żaden problem. – stwierdził radośnie Kiba i przyskoczył do Hinaty. – Hinatko moja złota, użyczysz mi spineczki? – nie czekając na odpowiedź dziewczyny wyjął jej spinkę z włosów. Chwilę pogrzebał nią w zamku, aż w końcu z tryumfalną miną nacisnął klamkę i pchnął drzwi, mówiąc :

- Zapraszamy na salony!

     Weszli do środka i zastali istny chaos, a z chaosu tego wyłoniła się czarna postać młodego Uchihy, skulona pod ścianą. Otaczał go wianuszek z petów, puszek i butelek po piwie,a gdzie niegdzie walały się również buteleczki po setce.

- Ojj nieźle pan pobalował. – stwierdził Lee, przyglądając się krytycznie kompletnie pijanemu chłopakowi.

- Może chodźmy po jego brata? – zaproponowała nieśmiało Hinata. Kankuro i Shika wyszli, szukając Itachiego.

- On mnie nienawidzi…- mruknął Sasuke, osuwając odrobine po ścianie.

- Kto? Itachi?- spytał Rock.

- Nnnniee…Nnaruu…- wybełkotał kładąc się kompletnie na podlodze. Z jego ręki wysunęły się dwa rysunki – jeden z nich był pracą Uzumakiego, przedstawiającą koty. Drugi to szkic Naruto z łabędziami, które Sasuke zakolorował. Jeden miał jasny dziób, ciemnogratanowe oczy i czarne pióra, a drugi błękitne, piękne oczy, długie rzęsy i złociste końcówki skrzydeł. Dotykały się głowami, a ich smukłe szyje wyginały się, tworząc w powietrzu serce. Pod spodem piękne, eleganckie pismo Sasuke głosiło : „Łabędzie łączą się w pary na całe życie”. Wszystkim mowę odjęło.

~~~

/Sasuke/

         Ałaa…moja głowa….litości i wody…nawet nie chcę chleba i igrzysk…tylko pić!…

        Czyjaś łaskawa dłoń podetknęła mu do ust szklankę z wodą. Z wdzięcznością chwycił ją i upił łyk, starając się pozbyć obrzydliwego posmaku w ustach, usiłując powstrzymać mdłości i okropny ból głowy. Miłosierna ręka ponownie zbliżyła się do jego twarzy, wkładając mu do ust dwie tabletki.

- Dzięki…- wyszeptał chrapliwie. – Gdzie ja jestem?

- U mnie w pokoju. – odpowiedział mu znajomy głos. Zaraz…

- I-Itachi..?Co ja tu…? – spytał.

- Znowu zabalowałeś, młody. – westchnął długowłosy i zapatrzył się w okno. Zapadła niezręczna cisza z wielkim znakiem zapytania pośrodku.

- Powiesz mi w końcu, co się stało? – odezwał się Itachi i spojrzał na brata, ale ten odwrócił wzrok.

- Chodzi o Naruto, tak? – kąciki ust starszego delikatnie uniosły się.

- Co…skąd wiesz?

- Po prostu wiem. Jestem twoim bratem. – Ita uśmiechnął się szerzej i poczochrał kruczoczarne włosy młodego Uchihy.

- On mnie już nienawidzi. – szepnął cicho Sasuke i spuścił głowę. W kącikach onyksowych oczu błysnęły łzy. Łasica przygryzł wargę, jeszcze nigdy nie widział, by jego „młody, gniewny” ototo kiedykolwiek płakał, od kiedy skończył 4 lata.

- Dlaczego ja się tak zachowuję, Itachi? – spytał cicho młodszy z braci. Łasiczka spojrzał na niego zaskoczony.

- Przecież mi nigdy nie było przykro, gdy kogoś skrzywdziłem. – teraz już szeptał, wpatrując się w swoje dłonie. – Więc dlaczego teraz jest inaczej? Dlaczego ja chcę, żeby on się cały czas uśmiechał….

- Kochasz go. – stwierdził starszy Uchiha.

- CO? – Sasuke aż zamurowało. Owszem, blondyn mu się podobał i to cholernie, ale żeby od razu kochać…

- Kochasz go. Chcesz dla niego jak najlepiej. Chcesz się o niego troszczyć, być z nim, kiedy mu smutno, masz motyle w brzuchu kiedy on się uśmiecha. Mam tak samo z Kisame. Ty go kochasz, Sasuke. – wyjaśnił mu, przytulając młodszego braciszka.

- I co ja mam teraz zrobić? Przecież on mnie znienawidził za to co powiedziałem…

- Nie prawda. Przeproś go, wyjaśnij. Wszystko się ułoży, zobaczysz. – Łasic zaczął delikatnie go kołysać w ramionach.

- Eee..Itachi? A skoro już jesteśmy przy tobie i Kisame…to..jak wy TO robicie? – spytał Sasu.

-TO czyli CO? – droczył się z nim długowłosy.

- SEKS. – wyjaśnił dobitnie młodszy z braci.

- Normalnie. Nie mów mi, Sasiu, że się jeszcze nigdy nie bzykałeś. – roześmiał się Itachi.

- Ale jeszcze nigdy z chłopakiem. – prychnął Saskacz.

      Itachi wstał i podszedł do regału z książkami. Przejechał palcem po grzbietach i wyjął małą, ale za to słusznej grubości książeczkę „Icha Icha Paradise”.

- To jest ta książka Ero-sennina? – spytał podejrzliwie Sasu, unosząc wąskie brwi.

- Dokładnie. A wiesz, kto to tak naprawde jest Ero-sennin?

- Nie.

- Jiraiya -sensei ! – Itachi zaczał tarzać się ześmiechu na widok miny brata. Sasuke rzucił w niego poduszką.

~~~

      Ten tydzień minął uczniom klas pierwszych zatrważająco szybko. W końcu nastał piątkowy poranek i wszyscy na pół-śpiąco znieśli swoje bagaże na dół, pakując je do stojącego już autobusu. Każdemu oczy się kleiły, no może z wyjątkiem Lee, bo on zawsze od szóstej rano był już na nogach.

      Kiedy Sasuke uświadomił sobie swoje uczucia, zaczął unikać blondyna jak ognia, nieświadomie sprawiając mu w ten sposób przykrość. Teraz jednak musiał jechać razem z nim nad to pieprzone morze i w dodatku znowu dzielić z nim pokój, gdyż Kakashi wspaniałomyślnie władował ich razem.

      Zaspany blondyn władował walizkę do luki bagażowej i natychmiast wpełzł do autobusu, rozwalając się na swoim siedzeniu i natychmiast ponownie zasypiając. Uchiha oczywiście musiał siedzień z nim, ale nie było to takie tragiczne, gdy blondyn spał. Mógł do woli patrzeć na jego śliczną, spokojną twarzyczkę.

      Naruto nagle nieoczekiwanie położył głowę na jego ramieniu i objął go delikatnie w pasie. Sasuke mocno się zarumienił na ten gest, ale troskliwie przykrył go własną bluzą i pogłaskał po aksamitnych włoskach. Siedzący kilka siedzeń za nimi chłopacy wymienili się porozumiewawczymi spojrzeniami.

      Neji miał szczerą ochotę wcielić plan swatania blondynka w życie, ale najpierw musiał zająć się własnymi spojrzeniami. Delikatnie pogłaskał po udzie siedzącego przy oknie Gaarę, rudy odpowiedział mu tylko uroczym uśmiechem. Z dnia na dzień robił się coraz śmielszy. Czerwonowłosy splótł swoje palce z palcami Hyuungi i podziwiał uciekajacy szybko krajobraz za oknem.

~~~

      Kiedy wszystkim tyłki ścierpły i spodziewali się dożywotnich odleżyn na tejże części ciała, w końcu dojechali na miejsce. Ich oczom ukazał się dosyć duży, porządny hotel tuż przy morzu. Gai-sensei od razu chciał zarządzić dwukilometrowy maraton po plaży, ale Kakashi miłosiernie wręczył im klucze do pokoi i kazał zmykać.

      Wszystkie pokoje byli dwuosobowe, więc mogli się dobierać w pary, pod warunkiem, że nie będą to pary damsko-męskie, co chłopakom i tak było na rękę. Dobrali się tak jak im pasowało, Naruto chciał być z Lee, żeby nie przeszkadzać reszcie, ale Gai dorzucił Rockowi do pokoju jakiegoś dziwaka imieniem Sai, więc siłą rzeczy Pan Uzumaki musiał się zmierzyć z Lordem Uchihą.

       Tymczasem Neji i Gaara otworzyli swój pokój i z ulgą rzucili na podłoge bagaże.

- Hmm..ładnie tu. – stwierdził Gaara, kładąc się na łóżku. – Co robisz? – spytał na widok poczynań czarnowłosego. Neji odsunął szafkę nocną od swojego łóżka i przesuwał je w stronę rudowłosego. Po chwili z dwóch osobnych zostało jedno, duże łoże małżeńskie. Gaara uśmiechnął się.

- Chcesz ze mną spać? – szepnął mu do ucha dwuznacznie i podgryzł je lekko.

- O proszę. A w towarzystwie to taki niewinny. – zachichotał Neji. Rudy zrobił obrażoną minę i demonstrancyjnie odwrócił się plecami do chłopaka.

- Ejj…nie obrażaj się. – szepnął Hyuunga, głaszcząc go po tyłku i biodrach. – To jak będzie z tym spaniem? – uśmiechnął się kusząco.

- Na pewno nie teraz. Tyłek mi odpada dosłownie od tej jazdy. – zielonooki pocałował go szybko, wyciągnął z torby świeże ubrania, ręcznik i kosmetyczkę i zniknął w łazience. Gdy wanna wypełniła się cieplutką wodą, pachnącą pianą i seksownym, bladym ciałem, do łazienki wpadł Neji z ogromnym bananem na obliczu.

- Gaaaruuuś…a może wykąpiemy się razem? – w jego kierunku poleciał szampon.

- NIE! I WYNOCHA MI STĄD ZBOCZEŃCU! – wydarł się Sabaku. Oj tak, kiedy chce, potrafi dać człowiekowi w kość.

      Neji niepocieszony wyszedł z łazienki i zaczął czytać książkę. Czerwonowłosy postanowił być wredny i moczył się bite dwie godziny, dwa razy zmieniając wodę. W tym czasie szarooki doszedł już do okładki, którą zawzięcie kontemplował.

      Drzwi się uchyliły i wyszedł z nich rudy, odziany li i jedynie w czarne japonki i czerwony ręcznik, owinięty w pasie. Z jego włosów jeszcze kapała woda. Neji rzucił na niego okiem i książka momentalnie wylądowała gdzieś na ścianie. Podszedł do Gaary i pocałował namiętnie, biorąc go na ręce i kładąc na łóżku. Zlizywał kropelki wody z jego aksamitnej skóry, wsłuchując się w przyspieszony oddech i cichutkie jęki chłopaka. Nie satysfakcjonowało go, chciał by rzucał się po łóżku i krzyczał z rozkoszy.

      Zdjął z siebie bluzę i spodnie, pozostając w samych bokserkach i odwinął ręcznik ze szczupłych bioder czerwonowłosego. Seledynowooki zarumienił się uroczo i jęknął przeciągle, gdy uzdolnione usta bruneta pocałowały główkę jego męskości. Szarooki uśmiechnął się i przejechał językiem po całym trzonie, doskonale wyczuwając pod palcami delikatne drżenie jego ciała. Nie dręczył już dłużej no Sabaku i wziął mu do ust. Rudowłosy wypiął do przodu biodra, niemo prosząc o wiecej. Neji zaczął poruszać szybko głową, aż w koncu Gaara głośnym jękiem obwieścił swój szczyt.

- Obróć się na brzuch i wypnij. – szepnął mu Hyuunga prosto w usta, całując je i dzieląc się z nim jego nasieniem.

- Chcę z przodu. – pisnął rudy.

- Będzie cię bardziej bolało. – ostrzegł brunet.

- No to co!

      Neji uśmiechnął się i wsadził dwa naślinione palce do jego ciasnego tyłka. Gaara zamknął oczy i skrzywił się z bólu, ale po chwili uznał, że to nawet przyjemne i sam wypinał biodra. Jasnooki widząc to wszedł w niego jednym, płynnym ruchem. Po pokoju rozszedł się wrzask.

- A nie mówiłem. – powiedział z troską czarnowłosy i już chciał wyjść, ale powstrzymała go dłoń o czarnych paznokciach z nieco zdartym lakierem.

- Czekaj. Zaraz przestanie. – wysapał. Neji pochylił się i pocałował go, głaszcząc uspokajająco po włosach. Rudy zaczął się rozluźniać, aż w końcu wypchnął bioderka do góry, nabijając się na męskość Hyuungi. Ten zaczął się poruszać w jego ciasnym, ciepłym wnętrzu. Gaara jęczał, na początku z bólu, później już tylko z rozkoszy. Obydwaj doszli i odpadli zmęczeni na łóżko. Neji wyszedł ze swojego uke najdelikatniej jak tylko umiał i położył się obok. Z pomiedzy ud czerwonowłosego ciekła biała stróżka spermy bruneta.

     Jasnooki przykrył ich kołdrą i przytulił swojego ukochanego, który natychmiast ufnie wtluł się w jego nagi tors.

- Kocham cię…- szepnął sennie.

- Ja też cię kocham, Gaara. – odpowiedział czarnowłosy, ale rudy tego nie usłyszał. Dryfował już w obłokach snu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz