wtorek, 20 listopada 2012
3. Apel
/Naruto/
Gdy wrócił od Kiby i Shino, Czarownicy na szczęście nie było. Zabarykadował się w łazience i robił z siebie jeszcze większe dziwadło. Uzumaki z westchnieniem opadł na swoje łóżko, ale zauważył, że na JEGO biurku, JEGO szafce i JEGO półkach leżą absolutnie NIE JEGO graty.
- Złaź z mojego łóżka, usuratonkachi. – warknął Uchiha, wychodząc z łazienki.
Naruto aż rozdziawił buzię ze zdziwienia. Aż takim debilem nie jestem, pomyślał, ale dla pewności rozejrzał się. Wszystko w porządku. Siedział po prawej stronie.
- To moje łóżko ! – wrzasnął.
- Teraz już moje – odpowiedział chłodno Sasuke. – Po namyśle stwierdziłem, że wolę prawą stronę.
- Ale tak nie wolno ! – pieklił się blondyn. Całe dobre samopoczucie, jakiego nabrał podczas wizyty w pokoju nr 15, gdzieś się ulotniło. Uchiha roztaczał pole toksycznego rażenia.
- Gówno mnie to obchodzi młocie. – prychnął Sasu, wyciągając książkę.
- Nie mów tak do mnie!
- Bo co mi zrobisz? Będę mówić jak mi się podoba.
- DRANIU ! – Naruto rzucił się na niego, gdy ktoś wybrał sobie idealny wręcz moment, aby zapukać do drzwi. Niebieskooki zastygł z pięścią zawieszoną kilka centymetrów od twarzy bruneta.
- Proszę. – odpowiedział spokojnie Sasuke, jakby nic nie zaszło. Naru odskoczył od niego jak oparzony i spojrzał w kierunku uchylających się drzwi.
Wrota otworzyły się i stanął w nich Sasuke. Naruto zrobił wielkie oczy i zerknął na przeciwległe łóżko. Wyobraźcie sobie, że Sasuke siedział również tam ! Wpatrywał się z grymasem na twarzy w postać stojącą w drzwiach.
- Ohayo, Sasiu! – przybysz rzucił się na usiłującego sie wyrwać i wierzgającego nogami Uchihę. Nie zważając na te niewerbalne, ale jakże wymowne protesty ze strony Księcia Zombie, ucałował soczyscie obydwa jego policzki i czoło, na nosie kończąc.
- Tak się za tobą stęskniłem ! – krzyknął. Naruto zwołał wśród swoich szarych komórek „pospolite ruszenie” i jakoś nakłonił je do pracy. Przyjżał się uważnie nieznajomemu i zauważył drobne różnice. Był on troche wyższy od Sasuke, miał nieco ciemniejsza karnację i dłuższe włosy, związane w kucyk. Wyglądał też na starszego i zdecydowanie bardziej nadawał się do funkcjonowania w społeczeństwie.
- Daj spokój, pacanie, nie widziałeś mnie dwa dni! – warknął Sasu, poprawiając fryzurę i ocierając twarz z pocałunków. – A poza tym po jaką cholerę żeś się tu przyczołgał, Itachi?- syknął.
- Ehh…i bądź tu dobrym, starszym bratem. – westchnął teatralnie Ita.
- Przyniosłem wam mundurki – wyjaśnił i rzucił w brata zapakowaną w folię odzieżą, następnie podszedł do blondasa i wręczył mu identyczny pakunek.
- Nazywam się Itachi i jestem starszym bratem Sasia. – przedstawił się, uśmiechając się miło. – Jak sądze, mój uroczy braciszek zdążył już dać ci w kość?
- A i owszem. – odparł z wyszczerzem Naruto. – Uzumaki Naruto, miło mi. – przedstawił się i uścisnął dłoń chłopaka.
- Apel jest o siódmej, ale proponuje wam już za 15 być na dole. – poinformował ich i zerknął na zegarek. – Jest za 15 szósta, więc proponuje Sasiu, żebyś już poszedł się pindżyć, bo to troche trwa. – dodał, a Uzumaki wybuchł śmiechem.
- Na apelu musicie być w mundurkach, inaczej nagany. Reszte otrzymacie potem. Gdybyście potrzebowali pomocy albo oprowadzenia po szkole, walcie drzwiami i oknami. Dobra chłopcy, to ja lece, musze jeszcze podrzucić reszte mundurków pierwszakom. – powiedział i rzucił się na młodszego z wyraźnym zamiarem wyściskania go, ale ten uciekł przed nim do łazienki. Itachi zaśmiał się i skierował do wyjścia.
- Do zobaczenia Naruto – rzucił i wybiegł, zatrzaskując drzwi.
Naruto rozerwał folię i rozłożył mundurek, przyglądając mu się. Biała koszula, czarny krawat, czarna marynarka i spodnie. Wyciągnął z szafy czarne pantofle, położył obok tego i jeszcze raz spojrzał. Nie jest źle, pomyślał. Włozył to wszystko i przejżał się w lustrze. Krawat jakoś marnie na nim się trzymał, a koszula przy wkładaniu nieco się pogniotła, ale to nic wielkiego. Wziął w rękę marynarkę i wyszedł, kierując się do Kiby. Nie miał najmniejszej ochoty przebywać z jednym pomieszczeniu z Uchihą, jeśli to nie konieczne.
Kiba i Shino też już byli przebrani. Shino wyglądał poważnie i elegancko, wszystko dobrze leżało i blondyn poczuł niewielkie ukłucie zazdrości, gdy zauważył, że jego krawat trzyma się idealnie prosto i jest schludnie zawiązany. Samopoczucie poprawiło mu się, gdy spojrzał na Kibę – ten to chyba niezależnie od tego co włoży i tak wygląda jak obwieś. Piarz leżał rozwalony na łóżku, tuląc Akamaru, a jego mundurek był tak pognieciony, jakby conajmniej słoń zwinął go w kulke i na nim usiadł. Dodać jeszcze do tego trzeba białe psie kłaki na czarnym materiale spodni.
- I jak wyglądam ?- spytał Kiba wstając i okręcając się jak modelka na wybiegu.
- Nieźle. – podsumował Naruto, bo sam nie wyglądał dużo lepiej. – Posiedzę sobie u was, dobra?
- A co, hrabia Uchahany cyrki odstawia? – zgadł Inuzuka, unosząc brwi.
- Taa…nagle zachciało mu się przeprowadzki…szkoda gadać. – powiedział Naru.
- Panowie, jest pół do siódmej. proponuję iść po resztę paczki i zejść na dół.
- Zgoda – odpowiedzieli chórem szatyn i blondyn, po czym poderwali się z łóżka.
~~~
- Dobra wszyscy są? – spytał jak zawsze znudzony Jeleń (Nara to po japońsku Jeleń, jego klan ma coś wspólnego z jeleniami – dop.aut.). Naruto rozejrzał się. Chouji, Kiba, Shino, Shika, Neji, on sam i o dziwo Lee.
- Chłopaki, poznajcie się. To jest Lee. – przedstawił go Neji, a każdy uścisnął mu dłoń, mówiąc swoje imię.
- Widzisz Neji, mówiłem że nie będzie tak strasznie.- powiedział Chouji, pożerając chipsy o smaku pieczonych żeberek.
- Faktycznie. – odparł z uśmiechem brunet. – Chodźmy.
Ruszyli na dół i po kilku minutach byli już w holu, gdzie miał odbyć się apel. Zebrało się już tam trochę wiary, reszta najwidoczniej jeszcze nie dotarła. Stanęli dosyć blisko podium dla dyrektora i zaczeli rozmawiać. Naruto po chwili zauważył ognistą czuprynę i smutne, turkusowe oczy. Niedaleko nich stał samotnie Gaara no Sabaku.
- A ten czemu tu stoi? Nie może iść do brata? – spytał Naruto. Na widok smutnej miny rudzielca zrobiło mu się żal.
- Nie. Pierwsze klasy stoją razem, tak samo jak drugie i trzecie. – wyjaśnił Neji.
- Nie wyglada na za bardzo ucieszonego tym faktem. – zauważył Kiba.
- Nie dziwię się. Słyszałem, że w poprzednich szkołach nikt go nigdzie nie lubił, miał tylko rodzeństwo. – powiedział Chouji.
Naruto spojrzał ze współczuciem na chłopaka. Doskonale rozumiał, co musiał czuć tamten. On również nigdy nie był akceptowany przez rówieśników i często przez to cierpiał, ale nigdy się nie poddawał i zawsze się uśmiechał.
Blondyn ruszył w stronę najmlodszego Sabaku, odprowadzany zdumionymi spojrzeniami kolegów. Ci, którzy orientowali się w plotkach wiedzieli o tym, że Gaara znany jest z dużej siły i agresji.
- Cześć, nazywam się Uzumaki Naruto. – uśmiechnął się przyjaźnie do chłopaka i przedstawił. Z bliska zauważył, że Gaara ma mocno pomalowane na czarno oczy, czarne paznokcie i różne rzemyki zawiązane na nadgarstkach.
- Nie obchodzi mnie jak się nazywasz. Spadaj – mruknął tamten, mierząc go chłodnym spojrzeniem.
O cholera. Takiego spojrzenia nawet hrabia Uchiha nie ma, pomyślał. O wilku mowa. Właśnie na salę wszedł Sasuke, co zostało wszem i wobec ogłoszone głośnym piskiem dziewcząt. Podszedł do grupy pierwszaków i stanął nieco zboku. Trzeba przyznać, że w mundurku wyglądał świetnie.
Po chwili drzwi się otworzyły i kolejne dwie gwiazdy weszły, co tym razem zostało zasygnalizowane gwizdami i okrzykami podziwu ze strony chłopców.
Na salę weszła Haruno Sakura, a ramie w ramie z nią Yamanaka Ino. Spojrzały na siebie wojowniczo, z nienawiścią i zaczęły iść, a właściwie scigać się w stronę Sasuke. Była to osobliwa konkurencja, bowiem punkty były tu przyznawane za zalotne mruganie wytuszowanymi rzęsami, lubieżne uśmiechy i oblizywanie uszminkowanych warg, kręcenie tyłkiem i zmuszaniem do podskoków wyeksponowanych biustów.
Dziewczyny widocznie nieco znały się na krawiectwie, toteż trochę poprzerabiały swoje mundurki. Klasyczna wersja składała się z białych podkolanówek do kolan, czarnej, plisowanej spódniczki również sięgającej do kolan, oraz damskiej, białej koszuli z rękawami 3/4, czarnego, cienkiego krawacika i żakietu. Mundurek Sakury natomiast złożony był z czarnych kabaretkowatych pończoch, sięgających do połowy uda, doskonale widocznych przez drastycznie skróconą spódniczkę. Na lewym udzie miała różowa podwiązkę, a na nogach czarne, skórzane kozaki do kolan na niebotycznie wysokich obcasach. Rękawy koszuli zostały zredukowane do formy szerokich ramiączek, a guziki odpięte były niemal w połowie, odsłaniając prowokujący, różowy stanik. Owa dama żakiet postanowiła sobie darować, podobnie jak majtki, co było doskonale widoczne. W uszach wisiały jej kolczyki wielkości kół rowerowych, a na szyji połyskiwały jakieś tandetne wisiorki. Różowe tipsy były tak długie, że spokojnie możnaby je zaliczyć do kategorii szponów.
Natomiast panna Yamanaka Ino miała na sobie fioletowe szpilki, spódnice skróconą tak samo jak jej koleżanka, oraz koszulę z przerobionym dekoltem, sięgającą nieco powyżej pępka, w którym błyszczał fioletowy kolczyk. Stringi owszem, miała, podciągnięte niemal pod pachy, za to postanowiła darować sobie stanik. Ona również miała niesamowicie długie tipsy, z tym że fioletowe, a w uszach i na szyji podobne badziewie. Tapety na twarzy miała tak dużo, że można było ją drapać szpachelką. Obydwie dziewczyny widocznie co rano fluid musiały mieszać w betoniarkach.
- O kurwa…- szepnął Naruto.
- A nawet dwie. – prychnął Neji, krzywiąc się ze wstrętem.
- Cisza ! – dał sie słyszeć głos Tsunade, zwielokrotniony przez mikrofon. Szum w auli momentalnie zamilkł.
- Serdecznie witam was w progach naszej szkoły i otwieram nowy rok szkolny…- w tym momencie mózg Naruto się wyłączył. Nauczyciele i dyrektorzy zawsze na takich apelach pieprzą koszałki-opałki. Jakby było coś ważnego, Kiba mu powie.
Z westchnieniem zaczął podziwiać sufit. Spojrzał w bok, Kiba kiwał się leniwie na krześle, Shino słuchał uważnie, Neji rozmawiał z Choujim i Lee, a Shikamaru w najlepsze spał. Po jakiejś godzinie pozwolono im iść do pokoi, z czego chętnie skorzystał. Był już bardzo śpiący. Zerknał na plan wręczony im przez wychowawcę, Kakashiego Hatake, spakował potrzebne rzeczy do szkoły i wślizgnął się pod kołdrę. Nie minęło 5 minut, a on już spał.
Tak oto wyglądają nasze chłopaki w mundurkach ^^.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz