wtorek, 20 listopada 2012

5. Drużyna 7. Impreza w „Shino-Kiba Paradise”


Siwowłosy opuścił salę i skierował się do szkolnego parku, ciągnąc za sobą zdezorientowaną grupkę. Sakura piszczała i szczebiotała prosto do ucha Sasuke, praktycznie wisząc na jego ramieniu. Chłopak krzywił się, jakby mu co najmniej zakano kwas siarkowy połknąć. Równie uszczęśliwioną facjatę miał Uzumaki, przekonany o karze boskiej i wyroku wiecznej męczarni z Uchihą. Szedł, wpatrując się z nienawiścią w plecy Sasu, który ze swoją rodową dumą kroczył za nauczycielem, bacznie mu się przyglądając.

      A miał na co patrzeć. Kakashi bowiem stanowił nietypowe zjawisko paranienormalne. Szare włosy sterczały dumnie, w głębokim poważaniu mając długotrwały trud fizyków oraz wszelkie prawa grawitacji. Gdyby sir Izaak Newton żył w naszych czasach, po zobaczeniu jego kudłów by wstał, otrzepał spodnie, poprawił marynarkę i ze skruchą wyznał „Dobra, ludzie! Wygraliście! Z tym przyciąganiem ziemskim coś mi się popierdoliło!” Dodatkowo ich kolor dodawał mu na pierwszy rzut oka 60 lat. Na drugi rzut oka nie zasługiwał. W rzeczywistości sensei drużyny 7 ma 26, seksowne, umięśnione i wysportowane ciało oraz przystojną twarz, ku nieszczęściu wielu nastolatek ukrytą za czarną maską. Onyksowe oko, widoczne zza materiału, błyskało wesołymi iskierkami. Miał na sobie czarne jeansy, czarną rozpiętą koszulę a pod spodem obcisłą zieloną koszulkę z napisem „SZUKAM PRACY! (ale od jutra)” Szedł, trzymając ręce w kieszeniach, pogwizdując wesoło.

- Dokąd idziemy, sensei? – po godzinie i 3 kółeczkach wydreptanych wokół parku Naruto zaczął marudzić.

- Nigdzie. – zaśmiał się Kakashi-sensei. – Czekałem, aż zaczniecie narzekać.

        Czarnowłosy aż sapnął ze złości, ale milczał. Szarowłosy wskazał im rękę ławkę, dając do zrozumienia, żeby usiedli. Różowowłosa natychmiast skożystała z okazji i wpakowała się na kolana Sasuke, ten jednak natychmiast zepchnął ją na ziemię. Dziewczyna zrobiła minę zbitego psa, po czym prowokująco obciągnęła bluzkę, ukazując światu (i otaczającym ją mężczyznom) czerwony stanik i usiadła na łace między chłopakami. Sasuke nie zwrócił na jej popis najmniejszej uwagi, blondynkowi aż oczy wyszły na wierzch, a Kakashi w myślach stwierdził „Zaczyna się”.

- Dobrze. Teraz musimy się poznać i powiedzieć cos o sobie. Przedstawcie się i powiedzcie o waszych marzeniach, pragnieniach…i inne takie pierdoły. – zakończył nieco kulawo.

- Chwila sensei! Najpierw ty! – wydarł się niebieskooki.

- Eee…no dobra. Na imię mam Hatake Kakashi, mam 26 lat. Marzenia mam różne, a pragnień wam nie zdradzę. – odparł siwowłosy nauczyciel. – Teraz wy.

- Jestem Uzumaki Naruto i w przyszłości zostanę prezydentem albo premierem! Wiem, że czeka mnie długa droga do spełnienia moich marzeń, ale dołoże wszelkich starań, by odnieść sukces. By wszyscy mnie szanowali!

- Jestem Uchiha Sasuke. Marzeń już dawno się pozbyłem, a pragnę dorównać bratu. – ostatnie słowo wywarczał, wypowiadając je jednocześnie z nabożną czcią. Splótł palce dłoni, opierając łokcie o kolana i ułożył na nich podbródek, wpatrując się w ziemię i ignorując wdzięcząca się do niego różową.

- Jestem Sakura Haruno. Moim marzeniem jest zostanie najładniejszą dziewczyną w szkole. A pragnę…Sasuke. – powiedziała, zakładając nogę na nogę i przysuwając się do bruneta, który i tak siedział już przez nią na ławce praktycznie jednym półdupkiem.

- Dobra, skoro już sie znamy, to możecie iść. Mam mnóstwo roboty. – pomachał im przed nosami jednym z pornoli Ero-sennina i ulitnił się w zawrotnym tempie.

~~~

    – No i jak tam wasz sensei? – spytał Neji,, otwierajac puszkę piwa. Cała paczka świętowała pierwszy dzień w szkole.

- Dziwny, ale chyba chłop w porządku. Chociaż kazał bez celu nam łazić godzinę po dworze. – odparł blondyn, otwierając własną puszkę witaminy P i głaszcząc Akamaru. Na teren szkoły oczywiście nie można było wnosić alkoholu, co w pełni uszanowali Kiba i Shikamaru, przemycając do pokoju nr 15 cały zapas bursztynowego piwa. Aktualnie w skupieniu układali kompozycję z piwa w lodówce.

- Nasza Kurenai też nie jest zła. – stwierdził Kiba. – Całkiem fajna z niej babka. – dodał i otrzymał od swojego chłopaka cios w potylicę.

- Ojj przepraszam, już nie będę. – pisknął, dając buziaka Robaczkowi. Reszta chłopaków wiedziała o ich orientacji, więc nie zwracali na nich uwagi. Co więcej, Neji uświadomił blondyna, że on także jest gejem, ale narazie jeszcze szuka swojego księcia z bajki.

- Dajcie spokój. Nasz jest tragiczny. – westchnął białooki, pociągając łyk piwa. Pewnie oberwie mu się za to od Hinaty, ale co tam. Dziewczyn nie było, bo nikt nie kwapił się z zaproszeniem Haruno i Yamanaki, bo jak stwierdził Shika „Tu nie burdel”. Natomiast Ten Ten i Hinata wyszły razem na zakupy i kawę w celu zapoznania.

- Nie mów tak o Mistrzu Gai!- krzyknął Lee, aż oczy mu się zaświeciły. – Jest genialnym nauczycielem. Oto czlowiek, kóry czuje w sercu wiosnę. – zawołał, a jego kolega z drużyny przewrócił oczami, ale nie skomentował jego wypowiedzi.

- To co Naru, śpisz u nas?- zmienił temat Kiba.

- Nie, dzisiaj jeszcze chyba nie. Upijemy się i będziecie mieli syf, nie będę jeszcze ja przeszkadzał. Z resztą, zobaczę jak się będzie zachowywał Uchiha. jesli nie przestanie pajacowac to się przeprowadzę. – zaśmiał się Naruto.

       W sumie było to psiarzowi na rękę. Po imprezach alkoholowych Shino zawsze bywa bardziej kompatybilny i daje się wciągnąć w niezbyt częste igraszki łóżkowe, tak więc ma szanse na ciekawą noc  .

- Aha, właśnie Iglak*, co od ciebie chciała Shizune-san? – spytał Lee, wpatrując się „żuczymi” oczętami we właściciela Akamaru.

- Aaa, to…Zauważyła na moich ciuchach sierść i musiałem jej pokazać Akamaru. – odparł.

- I co? Musisz go odwieźć do domu? – spytał smutno Naruto. Lubił psy.

- Skąd. Poszedłem do dyrektorki i kłociłem się. Wiecie, to całkiem w porządku babka. Pozwoliła mi go zatrzymać, o ile nie sika jej w szkole i nie niszczy mebli. – zaśmiał się uradowany Inuzuka, głaszcząc szczeniaczka.

- Musimy to opić! – krzyknął nieco podchmielony już Uzumaki, po czym podetknął psu puszkę z piwem pod nos. Maluch zaskomlał ze szczęścia i zaczął pić.

- Jaki właściciel taki pies. – zauważył Shikamaru i czknął. Po chwili zasnął, ale nikogo to nie zdziwiło, gdyż pan Nara 3/4 swojego życia spędzał na spaniu.

      Impreza trwała do bardzo późna, ale prawie nikt nie narzekał na hałasy z pokoju 15, gdyż niemal całe piętro nie wiadomo jakim cudem znajdowało się właśnie w tym lokalu. Nawet trzej drugoklasiści z piętra wyzej, Hidan, Sasori i Deidara przypałętali się, przynosząc oczywiście ze sobą flaszkę, którą Sasori schował pod ubraniem. Pierwszoklasiści stwierdzili, że chłopaki mają narąbane niemal tak samo jak oni i wypuścili ich zataczających się dopiero gdzieś koło trzeciej. Trzej denaci…eee…delikwenci bynajmniej nie wyglądali na zasmuconych nową znajomością.

       Ucieszony blondyn o 03.16 jako ostatni gość lokalu „Shino-Kiba Paradise” wyszedł i powrócił do swojego pokoju, mając nadzieje, ze nie obudzi tej Czarownicy.

- Gdzie byłeś? – rozległ się zimny głos. Replay, to nie Czarownica! To Wampir! Wampiry w nocy nie śpią.

        Czarne tęczówki wlepiały się w niego złowrogo. W rękach ściskał Kyuubiego, ukochanego dziewięcioogoniastego liska Naruto, którego otrzymał dawno temu od mamy. Obecnie była to jedna z niewielu pamiątek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz