wtorek, 5 lutego 2013

Ostatnie drzwi… ( Pein&Hinata )


Młoda kunoichi z wioski liścia stała pod jedną ze ścian ciemnego pokoju. Dotykała jej rękami, sprawdzając jej strukturę, wytężała słuch by usłyszeć jakikolwiek odgłos dochodzący od zewnątrz. Wszystko na nic, jedyną rzeczą na której teraz mogła polegać był dziedziczny byakugan. Niestety i nim mogła widzieć jedynie przez drzwi. A jak obliczyła przez ponad 2 godziny nie zauważyła żadnego ruchu chakry. Od wczoraj znajdowała się w siedzibie Akatsuki, tylko ona z całej drużyny nie miała ochoty na misję zwiadowcze dotyczące brzasku i tylko ona z całej grupy została schwytana. Miała nadzieje, że shinobi z wioski liścia jej szukają. Rękami dotykała swojego ubrania przeszukując je w nadziei na znalezienie jakiejś broni. Niestety wszystko zabrali jej poprzedniego wieczoru, shurikeny, kunaie, wybuchowe notki,
linki…

Po 15 minutach, gdy była już na skraju wyczerpania z powodu ciągłego korzystania z limitu krwi, zauważyła duże skupienie chakry około 5 metrów przed drzwiami. Podbiegła szybko do nich i stając z boku zaczęła oczekiwać na napastnika. Miała tylko jedną szanse. Atakować nie było nawet sensu, ale zawsze mogła uciec. Po chwili drzwi otworzyły się, a do pomieszczenia wszedł mężczyzna. Hinata wykorzystując moment, przemknęła tyłem i znajdując się na korytarzu poczęła z całych sił biec na przód. Nie oglądając się za siebie, otwierała kolejno wszystkie drzwi i rozpędzona wpadała do coraz to dziwniejszych pomieszczeń. Pchnęła kolejne i… nic, były zamknięte, następne znajdowały się
po je lewej stronie. Ogarnęła się i wbiegła przez nie do….. „jadalni” ?! Nie zdążyła się zorientować, gdyż została pochwycona od tyłu przez członka akatsuki, Hidana.

-Dokąd to się tak biegnie? Nikt cię nie uczył, że się puka ?- Zaśmiał się trzymając dziewczynę w stalowym uścisku. Serce Hinaty biło teraz w nie opanowanym tempie. Jedyne co mogła teraz z siebie wydać, to zduszone jęki i piski.Zaraz też
drzwi do pomieszczenia ponownie się otworzyły. Wszedł przez nie Lider brzasku. Nie mogła w to uwierzyć, że znalazł się tu tak szybko. Myślała, że zostawiła go daleko w tyle.

-Zostaw nas samych.- Rzucił do kosiarza.

Ten nie zwlekają puścił o co tak mocno trzymał i wyszedł. Kunoichi zachwiała się lekko na nogach, jednak zdołała utrzymać równowage. Wyprostowała się i zrobiła kilka kroków w tył. Wiedziała, że teraz nici z ucieczki.

-Nie powinnaś była uciekać.- Powiedział oschle podchodząc do dziewczyny.

-Teraz jestem zły.- Szepnął nachyliwszy się ku niej.

Hinata zrozumiała co to znaczy, jednak za nim zdążyła cokolwiek zrobić, poczuła zaciskające się palce na jej szyi. Rudowłosy, uniósł dziewczynę jakby była laką i rzucił na stół, znajdujący się za nią.Chciała się podnieść, jednak nie dała rady, gdyż Pein stanął nad nią i zaczął ściągacz niej ubrania.Lewą ręką trzymał jej gardło, natomiast prawą zrywał jej bluzkę, kawałek po kawałku, strzęp po strzępie.

Hinata próbowała skupić choć trochę siły by się jeszcze uwolnić, lecz nic nie mogła poradzić. Jego silne ręce nie ulegały jej, pomimo tych wszystkich lat, przez które trenowała. Zauważyła, że nie ma co się równać z jego poziomem. Z tego samego powodu nie chciała też podejmować się tej misji, wiedziała, że gdy ich znajdą nie poradzą sobie. Kiedy cała górna część garderoby dziewczyny została zniszczona a światu zostały ukazane dwie duże piersi i mleczno biała skóra, mężczyzna począł robić to samo z jej dolnym ubraniem. Związku z tym, po minucie, czarnowłosa, leżała na stole zupełnie naga. Szybki oddech, unosił gwałtownie jej piersi, wywołując miłe podniecenie u jej oprawcy. Zupełnie się nie krępując, jedną ręką zaczął ściskać jej cycki. Robił to mocno i intensywnie. Schylił się na tyle, by mógł polizać jej różowe sutki. Które całkowicie zesztywniały. Po chwili tą samą ręką zjechał niżej.

Przez brzuch dotarł do jej łona. Siłą rozłożył jej nogi i zaczął masować to co znajdowało się między nimi.
Hinata zdając sobie sprawę w jakim położeniu się znajduje zaczęła płakać. Nic nie mogła na to poradzić, czuła że jest słaba i nie poradzi sobie. Pein, zabierając rękę z krocza dziewczyny, wykorzystał ją do opuszczenia swoich spodni. Chwycił się za przyrodzenie, a następnie zaczął je masować, pomagają  sobie tym samym stwardnieć. Gdy osiągnął to co chiał, złapał ją za kolana i przyciągnął na skraj stołu, po czym wszedł w nią brutalnie. Czarnowłosa próbowała rękami odepchnąć
go od siebie, przez łzy błagała by ją zostawił. On jednak nic sobie z tego sie robił, przytrzymał ją za nadgarstki i począł się w niej poruszać. Ciasna dziurka dziewczyny widocznie mu się spodobała, gdyż robił to z pasją i zaangażowaniem, oczywiście jeśli można tak opisać gwałt młodej kunoichi. Kiedy ta
przestała się już szarpać, a siły starczyło jej już tylko na łzy, Pein złapał ją za biodra i przyśpieszył ruchy. Zaczął też wydawać z siebie ciche jęki. Po jeszcze kilku minutach, których biało oka już nie liczyła doszedł w jej wnętrzu. Po całym zajściu wyszedł z niej i ubrał się. Spojrzał na obolałą
dziewczynę, przeciągnął ręką po jej brzuchu, obchodząc dookoła stół. W końcu zatrzymał się przy jej twarzy. Nachylił się by ją pocałować, polizał jej słone od łez usta. Nie opierała się już i nie szamotała.
Jej oczy były mocno zaciśnięte, nie chcąc patrzeć na całe te wydarzenie.

-Za tobą znajdują się drzwi… dalej korytarz…- Mówił między pocałunkami. -Na jego końcu, kolejne drzwi… już ostatnie, za nimi jest las. Zrobisz co zechcesz.
Gdy skończył, wyprostował się i znowu spojrzał na ciało dziewczyny. Ściągnął swój płaszcz i położył go na jej biodrach.

-Przecież nie muszę cię zabijać ? – Powiedział, a raczej spytał, po czym opuścił pomieszczenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz